wtorek, 26 lipca 2011

Letters From Silence - No Plain Shortcuts


Letters For Silence - No Plain Shortcuts
Polskie Radio SA
2011

Czy może być coś brudne i zarazem czyste? Może. Warszawski duet, łączy ze sobą nie najczystsze dźwięki rodem zaczerpnięte od Pearl Jam oraz czyste jak łza uczucia smutku, żalu, tęsknoty.


poniedziałek, 25 lipca 2011

czwartek, 14 lipca 2011

Jean Michel Bernard - The Science of Sleep OST


The Science Of Sleep OST
Jean-Michel Bernard
2006

Dziś pokażę Wam, jak przygotowywane są sny. Ludzie myślą, że to bardzo prosty proces. Ale to dużo bardziej skomplikowane. Kluczem jest dokładny dobór odpowiednich składników. Najpierw wrzucamy różne myśli. Następnie dodajemy trochę wspomnień minionego dnia i mieszamy ze wspomnieniami z przeszłości. To przepis dla dwóch osób. Miłość, przyjaźnie, znajomości i wszystkie inne uczucia wraz z piosenkami, które usłyszeliście w przeciągu dnia, i rzeczami, które widzieliście, także osobistymi. 

piątek, 8 lipca 2011

Wakacje przysłonięte chmurami pt.4


SZTORM


12 kolorowych kredek. Skąd one się tu wzięły? Kolejna zagadka mająca jednak drugorzędne znaczenie wobec problemu jaki mam z Tobą. Nie odzywasz się do mnie, nie patrzysz na mnie, nie czytasz na dobranoc ani nie gotujesz. Kiedyś wszystko było inne.

wtorek, 5 lipca 2011

COCTAIL PARTY - CZERWIEC


Efekt coctail party - zjawisko to umożliwia skupienie się na jednym sygnale wyodrębnionym w środowisku akustycznym, przy zachowaniu możliwości odbioru pozostałych dźwięków pochodzących z wielu źródeł o różnej lokalizacji.

Idziesz sobie spokojnie bulwarami, mijasz ludzi, a ludzie mijają Cię. Nikt nie zwraca na ciebie uwagi, więc myślisz "wychodzę z tego lokalu". Twe nogi okute w najnowszy model Nike z serii malowane buty wiodą Cię ku ulicy prosto biegnącej do rynku - dobrze, rynek jest bardziej przygnębiający. Chowasz ręce w kieszeniach, tworząc z siebie coś w rodzaju wysokiej, starej płaczącej wierzby. Myślisz sobie "wyglądam luzacko teraz". Miotane wiatrem Twoje witki na głowie zakrywają Ci oczy, myślisz "jebany wiatr". Przyśpieszasz kroku, ale co to? Wielkie bomby wodne spadają z nieba, jedna spadła obok Ciebie i obłok kurzu uniesionego z chodnika omiótł Twoje nowe laczki Nike-malowany but. Myślisz, "czy mi się wydaje, czy właśnie z nieba spadła wielka bomba wodna?". Widzisz jak następna trafiła faceta idącego z dziewczyną w ramię, ugiął się w nogach ale dziewczyna podtrzymała go, uratowała go. I kolejne, coraz więcej ich, wywołują popłoch. Powalają ludzi, mordują biedne terierki. W rozpaczy ktoś otworzył parasol, założył metro na głowę, zarzucił kurtkę na włosy.. A ty, myślisz sobie, "czas wziąć nogi za pas,spadam!". Biegniesz, wpadasz na ulicę wiodącą prosto do rynku, myślisz " do pierwszej lepszej knajpy" biegniesz co sił, bomby ciskają obok Ciebie, niektóre docierają do celu, więc czujesz jak po plecach spływa Ci mokra, zimna ciecz. Myślisz, "obrzydliwstwo, brrr..". Oglądasz się za siebie, widzisz, ludzie założywszy kurtki, metro na głowy i rozłożywszy parasole są bezpieczni, idą normalnie. Myślisz, "pomogło im".. Lup, buch, bach, trach.. Lądujesz na brukowanym twardym chodniku, o uszy obił Ci się damski przeciągły krzyk zaskoczenia. Leżąc przytulony do chodnika, podskakujesz i oglądasz swe nowe buty Nike-malowany but czy są całe. Z zaskoczeniem stwierdzasz, że tak. Wtem interesujesz się co się wydarzyło. Otrzepujesz swe, ciasne spodnie. Myślisz, "jest mokro, po co ja to robie?". Widzisz, jak metr dalej próbuje się postawić do pionu jakaś dziewczyna. Jesteś szarmancki, wyciągasz do niej dłoń i pomagasz wstać. Niestety, obcas w szpilce się złamał.. Przepraszasz ochoczo. Myślisz,"skądś cię znam dziewczyno..". "Dobromir, patrz jak chodzisz! Łamago!" - krzyczy dziewczyna. "Marta?" - pytasz. "Marta, Marta. W deszczu się nie biega, to niebezpieczne. Przez Ciebie złamał mi się obcas.. Nic się nie zmieniłeś od czasów gimnazjum!" - mówi już spokojnie dziewczyna. Myślisz, "jak to nie zmieniłem, mam nowe buty Nike-malowany but, fajne ciasne spodnie, ciasną bluzę, fryzurę. Jak to nie zmieniłem, wyglądam zajebiście modnie!" Smutno Ci..

Bo zmiany należy zacząć od wewnątrz..


poniedziałek, 4 lipca 2011

Junior Boys - It's All True


Junior Boys - It's All True
Domino Records
2011

Tego duetu nigdy dosyć. 

Skangur



Sortując życie na chwile miłe i złe, wybierając tylko te pierwsze nie da się go przeżyć.. Często stajemy przed wyborami i sytuacjami wręcz beznadziejnymi, przeklinając czemu to akurat nam się przytrafiło. Podejmujemy decyzje najlepsze w naszym mniemaniu, korzystając z rozwiązań zapewniających wybrnięcie z sytuacji w jak najlepszej formie. Czasami myślę sobie i modlę się aby Bóg mi je oszczędził i nie zmuszał do podejmowania decyzji tragicznych..

Krakowski Skangur, niczym twarz wojownika jest opatrzony wieloma bliznami, spowodowanymi trudnymi decyzjami o zmianach personalnych. Można twierdzić, że to były odejścia za porozumieniem stron, bezkonfliktowe i w dobrych humorach ale na pewno coś po sobie zostawiły.. Blizny. Na szczęście to nie ma związku z jakością i skutecznością muzykowania. Zespół bardzo dobrze sobie radził i nadal radzi, wydając multum singli, teledysków i 2 płyty (kolejna w końcowym etapie wydania). Najnowsza płyta sygnująca się nazwą "Zet Wu eL Jot" oraz promująca się singlem "Polska klanowa".


piątek, 1 lipca 2011

Wakacje przysłonięte chmurami (pt.3) Wstęp.





Butelki i słomiane kapelusze.


Najlepszym pomysłem na spędzenie wakacji jest jego brak. Z takiego założenia 26 czerwca, tuż po zakończeniu roku szkolnego, wyszli chłopaki z Frydek*. Postanowili tegoroczne wakacje podarować losowi i płynąć z biegiem nurtu czasu i wydarzeń jakie ono przyniesie. Chłopaki z Frydek to czterech przyjaciół znających się od najmłodszych lat, lubujących się w piwie, wielbiących sport i cechujących się ponadprzeciętną wyobraźnią i zdolnościami oratorskimi. Staszek, Edek, Janek i Zdzich. Te gorące wakacje zaczynają doskonale z planem, spędzając godziny nad wodą, od czasu do czasu rzecząc coś rozpoczynając niemałą dyskusję, która ciągnie się do samego wieczora. Letni ciepły wiatr, tuż przed zmrokiem jest najprzyjemniejszy. Gładzi rozgrzaną za dnia skórę, przyjemnym ciepłem, który miesza się z chłodem nocy zdając się przejmować władzę nad tą porą dnia. Przy gwarze świerszczy, spotykają się chłopaki z Frydek by dokończyć rozmowę przerwana wcześniej, przez odczuwany głód. W zwyczajowym miejscu, nobliwie nazwanym "dziurą" rozpoczynają dysputę kapslem wystrzelonym w górę przez Staszka,który jako jedyny takową sztuczką może się popisać przy otwieraniu piwa. Zanuciło szkło uderzane o siebie, a Zdzich rzucił swoje - No to pyk!-.

To wszystko właściwie zmierza ku jednemu, ku rodzącej się powoli w głowach każdego z chłopaków myśli, iż jednak tak wakacji nie można spędzić..

Wreszcie Zdzich wysunął propozycję nie do odrzucenia. Na forum grupy chłopaków z Frydka, zaproponował wyjazd nad morze z jego dobrym kolegą z liceum, pojazdem mechanicznym sygnującym się symbolem T4. Wywołało to nie małe zamieszanie, gdyż Frydek z morzem dzieli cała Polska. Po krótkim przedstawieniu walorów nadmorskiej miejscowości jaką są Rowy, przybliżeniu persony innych towarzyszy przygody od strony kolegi z liceum oraz wizji takowej wyprawy. O dziwo, Zdzich spotkał się aprobatą tylko Edka.. Staszek tłumaczył się brakiem czasu, Janek miał inne już plany związane z marszem na Częstochowę.. Chłopakom z Fredka groziła rozłąka.. Straszne. Do dziewiczej podróży zostało 6 dni w przeciągu, których paczka chłopaków zjednoczyła się i jako zwarta grupa obrała azymut na morskie Rowy. Dni, które były zmienne jak chorągiewka na wietrze, wietrze obfitującym w zmiany personalne, zmiany pogodowe, chwile zwątpienia i nie lada podniecenia. Opowiedzieć o nich wszystkich można w jednym zdaniu. Codzienne wieczorne narady w ogrodzie Zdzicha, przepełnione naradami nt. dojazdu, prowiantu, wyposażenia, pieniędzy i w końcu chwila zwątpienia.. Ostatni dzień przed dniem wyjazdu był stresujący, zakrawało się na niewypał granatu przygody, lecz Edward stwierdził w rozmowie telefonicznej ze Zdzichem tak: - Zacieram sobie ścian Zdzichu i tak sobie myślę.. Musimy jechać, musimy za wszelką cenę. Pojedziemy pociągiem!- Zdzich zaaprobował, Staszek zaaprobował, Janek zaaprobował. I tak wieczorem w ogrodzie Zdzicha odbyła się ostatnia narada, której owocem była decyzja iż nazajutrz, tj. w piątek pociągiem tanich linii kolejowych wyruszamy nad Morze Bałtyckie. Janek jako pewna firma za zadanie miał odszukać połączenia kolejowe z Rowami, Staszek zapewnienie transportu na peron, a Edek zagwarantowanie prowiantu na podróż. Zdzich za udostępnianie ogrodu do codziennych narad i pomysłu, został zwolniony z wszelakich obowiązków. Wyraźnie sprawiało mu to satysfakcję. I tak, o godz. 22 08 ze stacji kolejowej sąsiedniego miasta, chłopaki z Fredek w słomianych kapeluszach (które nigdy nie zostaną założone w Rowach) wyruszają na spotkanie przygodzie! Nie opierzeni podróżnicy, z dwoma przesiadkami na karku wsiadają w pociąg, który teoretycznie ma ich zawieźć do Rowów.

I tutaj wszystko się zaczyna, wagonowe przygody, konflikt z konduktorami, muzykowanie między przedziałami, sztorm jaki przywitał 4 przyjaciół nad naszym, Polskim morzem oraz historie jakie się im przytrafiły.

Starsi może sobie coś przypomną, a młodsi może zaczerpną inspiracji. Ale jedno wiadomo, będzie to ciekawa opowiastka.


Jak się potem okaże, jest to utwór pod znakiem, którego 7 dniowy urlop chłopaków z Fredek minął.




* Frydki - mała miejscowość na południu Polski.

Przepis na Oscara po japońsku.



Tytuł: "Spirited Away: W Krainie Bogów” ; „Sen to Chihiro no kamikakushi” (Jap)
Reżyser: Hayao Miyazaki
Produkcja: Japonia
Gatunek: Dramat, Fantasy, Przygodowy, Anime
Premiera: 4 kwietnia 2003 (Polska) 27 lipca 2001 (Świat)


Dzieciństwo upływające pod znakiem japońskiej anime i codziennego popołudnia spędzanego na RTL7 z nosem przy ekranie, śledząc przygody Son Goku w kultowym serialu „Dragon Ball”, musiało prędzej czy później dać o sobie znać w dorosłym życiu, przypływającym uczuciem sentymentalizmu dla japońskiego anime. W moim przypadku, było to zdecydowanie „później”, gdyż mimo wielkich chęci i planów, „Spirited Away: W krainie bogów” oglądnęłam dopiero po 8 latach od polskiej premiery (!). No cóż, w każdym razie, co się odwlecze….


I Love 69 Popgeju


Kiedy młodość spotyka się z niewinnością, rezultatem tych rendez-vous jest wolność. A wolność ma na imię I Love 69 Popgeju.