niedziela, 31 lipca 2011

Bahman Ghobadi. Życie i Filmy. Retrospekcja

Photo by Carlos Alvarez/Getty Images Europe

BAHMAN GHOBADI. RETROSPEKCJA


BAHMAN GHOBADI. ŻYCIE I FILMY. RETROSPEKCJA


WSTĘP

Życie składa się z ciągłych potyczek. Człowiek każdego dnia walczy o możliwość spełniania swoich marzeń i celów. Przeszkody mają różne rozmiary. Niekiedy bywają tak wielkie, że ich przekroczenie wydaje się niemożliwe. Życie i twórczość irańsko-kurdyjskiego reżysera Bahmana Ghobadiego to jeden wielki tor przeszkód. To ciągła walka o życie i pasje, które to istnienie podtrzymują i rozwijają. Jego filmy opowiadają o codziennych wyborach jakich muszą dokonywać rozsiani po kilkunastu państwach Kurdowie, jak i Irańczycy – nierzadko za cenę własnego życia. To także wspaniałe przykłady ludzkiego poświęcenia i miłości, które burzą granice i mury między ludźmi.

Korzenie irańskiej kinematografii sięgają początków dwudziestego wieku. W latach 30. powstało kilka niemych filmów. Ten pierwszy – dźwiękowy, uznawany za oficjalny początek kina w Iranie, powstał w 1934 roku i nosił tytuł The Lor Girl. Dzieło stworzone przez irańskiego emigranta, Abdola-Hossein Sepantę rozpoczęło przygodę irańskiego narodu z X muzą. Wielcy mistrzowie tacy jak Kiarostami, Mehrjui (wywodzący się z Irańskiej Nowej Fali) czy Majidi na stałe zapisali się w światowych kronikach tej dziedziny sztuki. Bahman Ghobadi to czwarta generacja reżyserów, którzy na fundamentach wzniesionych przez swych mentorów i nauczycieli odbijają własne piętno. Znaczenie irańskiego filmu podkreślają wybitni światowi reżyserzy: Werner Herzog i Michael Haneke1. O dowartościowaniu kina irańskiego świadczą liczne nagrody, które niemal co rok otrzymuje któryś z irańskich reżyserów na międzynarodowych festiwalach filmowych (tegoroczny Złoty Niedźwiedź dla irańskiego filmu Jodaeiye Nader az Simin Asghara Farhadiego).

Ważnym krokiem dla kinematografii irańskiej stała się decyzja tamtejszego rządu w 1998 roku, by dofinansowywać projekty filmowe, których celem jest pokazywanie życia mniejszości etnicznych. To pomogło wielu reżyserom z tych rejonów zrealizować projekty, które często czekały kilkanaście lat w szufladach, nie mogących zrealizować filmów, gdyż brakowało na nie środków finansowych. Rok później powstał film Uniesie nas wiatr Kiarostamiego, którego akcja po części rozgrywa się w irańskim Kurdystanie. W filmie tym swoją rolę odegrał Ghobadi, który był asystentem reżysera i zagrał jedną z ról. Przełomem dla Bahmana i jego Kurdystanu był rok 2000. Wtedy to ukazały się dwa dzieła – Tablice Samiry Makhmalbaf oraz Czas pijanych koni Ghobadiego. Oba dzieła zostały stworzone w języku kurdyjskim. Jednak to właśnie dzieło Ghobadiego uważa się za pierwszy film kurdyjski.

Przyczyny, dla których tak klasyfikuje się ten obraz są dwie: po pierwsze język, po drugie obsada. W filmie Ghobadiego główne role zagrali non-professional actors, w większości dzieci, które piekło wojny, niebezpieczeństwo przekraczania iracko-irańskiej granicy znają z codziennego życia. Film Ghobadiego po raz pierwszy tak sugestywnie i mocno pokazał Kurdów, którzy zostali zmuszeni do ciągłej wędrówki w wyniku wojen i niemożności stworzenia własnego państwa, z powodu niewpasowania się w historię dziejów. Czas pijanych koni był także swego rodzaju zachętą, by karabiny zamienić na kamery2. Z dobrym skutkiem. Dziś mamy kilku reżyserów m.in. Hiner Saleem (twórca świetnego obrazu Zerowy kilometr) czy Jamil Rostami, którzy za przykładem Ghobadiego biorą w ręce kamery i utrwalają na niej otaczający ich świat – pełen radości, miłości i cierpienia. Warto także zaznaczyć, że część aktorów-amatorów, którzy występowali w filmach Ghobadiego, nadal z nimi współpracuje. Przykłady: Soran Ebrahim, znany Kak Satellite, po nakręceniu filmu Gdyby żółwie mogły latać, był współpracownikiem Bahmana, a w przyszłości sam chce tworzyć filmowe dzieła; także Ayoub Ahmadi (Czas pijanych koni) odnalazł swoje "filmowe" powołanie. I tak rośnie pokolenie twórców, którzy pokochali kamerę zamiast broni.

BAHMAN GHOBADI
ŻYCIE

Bahman Ghobadi urodził się 1 lutego 1969 roku w miejscowości Baneh, w irańskim Kurdystanie, w północno-zachodnim Iranie. Był najstarszym synem spośród siódemki potomstwa, którego doczekali się jego rodzice. Ojciec był policjantem, matka zajmowała się domem. Gdy wybuchła Rewolucja Irańska3, mały Bahman uczęszczał do trzeciej klasy. Rok później rozpoczęła się wyniszczająca wojna pomiędzy Iranem a wspieranym przez zachodnie państwa Irakiem. Konflikt ten znacząco wpłynął na rodzinę przyszłego reżysera. W tym okresie rodzinny Baneh został zbombardowany przez siły irackie. Wielu z jego przyjaciół i członków rodziny zginęło. Ale rodzina Bahmana miała szczęście – ojciec, który służył jako policjant znalazł sposób na opuszczenie Banehu. W roku 1983 Ghobadi wraz z rodziną przenosi się do Sanandaj – stolicy prowincji.

Zachęcony przez ojca w wieku 15 lat zaczyna przygodę z zapasami4(to popularny sport w tym regionie). W międzyczasie za sprawą swego przyjaciela – fotografa, który posiadał małe studio fotograficzne niedaleko hali sportowej, poznaje tajniki tego zawodu. Bahman wspomina:

Zawsze, gdy szedłem na trening, wychodziłem z domu jakieś pół godziny wcześniej, tak aby móc jeszcze odwiedzić mojego przyjaciela w studiu. Pewnego razu zdecydowaliśmy, że razem zrobimy zdjęcia tutejszych krajobrazów. Kiedy nasze zdjęcia nabierały kształtów, [on] powiedział mi, że mam talent. Zachęcony tymi słowami, zacząłem na poważnie interesować się fotografią. I kinem5(...).

Młody Bahman rozpoczyna swą przygodę z filmem. Często wypożycza je w formie VHS-u, i ogląda wraz z matką. Ojciec nie jest z tego faktu zadowolony. Kochająca matka i siostry oraz surowy ojciec – to obraz jego dzieciństwa. Z powodu zawodu ojca, jego rodzina należy do bogatszych mieszkańców. Mały Bahman ma rower, dużo ubrań i wiele innych rzeczy, o których biedniejsi mogą tylko pomarzyć. Ale to wszystko szybko się kończy. Niedługo potem jego rodzice biorą rozwód. Bahman zostaje z matką i sześciorgiem rodzeństwa. Ponieważ jest najstarszym synem, teraz to on musi przejąć odpowiedzialność za rodzinę. W wieku 17 lat podobnie jak Ayoub w Czasie pijanych koni, Bahman staje się mężczyzną

Po ukończeniu szkoły postanowił, że rozpocznie studia. Jeszcze w Sanandaj wstąpił do klubu dla amatorów kina, gdzie rozwijał swą miłość do wielkiego ekranu. Ten epizod pomógł mu podjąć ważną decyzję w sprawie dalszej nauki. W 1992 roku przeniósł się do Teheranu, gdzie dostał się na reżyserię w Iranian Broadcasting College. Jak sam mówi: niczego się tam nie nauczył. Jego hobby nadal pozostawała fotografia. Ostatecznie jednak Ghobadi wrócił do nauki i ukończył studia, uzyskując tytuł naukowy. Krótko po tym zaczął pracować zawodowo jako industrial photographer, kontynuując przy tym tworzenie krótkich filmów dokumentalnych i krótkometrażowych, za pomocą kamery 8mm. Już wtedy można było zauważyć, że oto pojawił się nowy filmowy diament. Life in Fog, który Ghobadi nakręcił w połowie lat 90., zdobył wiele zagranicznych nagród, i uważany jest za najbardziej znany dokument w historii irańskiej kinematografii.

Przełom nastąpił, gdy znany irański reżyser Abbas Kiarostami poszukiwał ludzi, którzy pomogą mu w nakręceniu filmu, którego akcja rozgrywać się będzie w Kurdystanie. Dowiedziawszy się o tym, Ghobadi zadzwonił do Kiarostamiego i zaproponował mu swą pomoc. Ten mianował go swoim asystentem i obsadził w jednej z ról w filmie Uniesie nas wiatr. To był decydujący moment w życiu Bahmana. Możliwość podpatrywania mistrza, bycie jego prawą ręką, nabranie doświadczenia – to wszystko miało wielki wpływ na dalszą karierę Ghobadiego.

Kilka miesięcy później, po spotkaniu z Mohsenem Makhmalbafem, ojcem jego przyjaciółki Samiry – wschodzącej gwiazdy irańskiego kina, zaproponowano mu główną rolę w jej najnowszym filmie Tablice oraz pracę doradcy technicznego. W tym czasie Ghobadi pracował już nad swoim pierwszym długometrażowym filmem – Czas pijanych koni. Tablice otrzymały nominację do nagrody głównej w Cannes, natomiast debiut Ghobadiego wygrał Złotą Kamerę dla najlepszego debiutu (ex aequo z filmem Djomeh również Irańczyka – Hassana Yektapanaha) i przyczynił się do wzrostu zainteresowania kinem irańskim i kurdyjskim. Samego reżysera ogłoszono nową nadzieją tamtejszej kinematografii i pozwoliło mu rozwinąć skrzydła. Należy zaznaczyć, że Ghobadi nie nakręcił pierwszego kurdyjskiego filmu w historii irańskiego kina, ale to właśnie jego osobę uważa się za pioniera w tej dziedzinie.

W 2000 roku powstaje jeszcze jeden istotny projekt – wytwórnia MIJ Films. Mij w języku kurdyjskim oznacza mgłę. Pytany o powód wybrania takiej nazwy Ghobadi odpowiada: Kiedy myślę o moim Kurdystanie, myślę o śniegu, zimnie i mgle. Mgła jest wszędzie – uważam, że życie w Kurdystanie jest mgliste – ekonomicznie, politycznie i społecznie, wszystko jest przykryte warstwą mgły, która zapewnia temu miejscu tajemniczość6. Najważniejszym zadaniem firmy jest wspieranie kurdyjskiej kinematografii, która w przeszłości rzadko gościła na ekranach kin irańskich, nie mówiąc już o zagranicznych kinach. Mij Films co roku produkuje od dwóch do trzech pełnometrażowych filmów fabularnych, i kilka krótkometrażowych o tematyce etnicznej. Cel jest jeden: niech o Kurdystanie usłyszy jak najwięcej ludzi na całym świecie.

Mimo wielu sukcesów, Ghobadi nadal musi zmagać się z wieloma trudnościami podczas kręcenia filmów. Zaczynając od ograniczonej ilości środków, a kończąc na państwowych urzędnikach, którzy wszędzie szukają pretekstu do nałożenia cenzury. Kamera oznacza siłę, ale nie jest w stanie pokonać wszystkich przeszkód. Ghobadi nie chce być reżyserem politycznym. On chce stworzyć prawdziwe kurdyjskie kino, zawierające magię, którą dostrzega w każdym zakątku Kurdystanu.

Kurdyjskie kino jest jak kobieta w ciąży. Ktoś musi jej pomóc urodzić to dziecko. Nie można pozwolić jej umrzeć.(...) W irańskim Kurdystanie są zaledwie cztery kina, przypadające na 10 milionów ludzi. A ja chcę by [kurdyjskie kino] mogło równać się z najlepszymi na świecie7.

Obecnie Ghobadi mieszka w USA.

KURDYSTAN W OBIEKTYWIE KAMERY GHOBADIEGO

Zanim zacznę analizować aspekty, które w swoich filmach podkreśla i wzmacnia Ghobadi, należy na samym początku zapoznać się z najistotniejszymi faktami dotyczącymi Kurdystanu i samych Kurdów.
Kurdystan to górzysta kraina w południowo-zachodniej Azji, której obszar rozciąga się na terenie kilku państw:
  • Turcji,
  • Iraku (niedawno powstały Autonomiczny Region Kurdystanu, w ramach którego utworzono szeroką autonomię, kurdyjski rząd i parlament),
  • Iranu,
  • Syrii.
Nazwa Kurdystan, jako termin geograficzny, pojawiła się po raz pierwszy w XVI wieku8. Kurdystan to obszar mniej więcej około 379 tysięcy km. kw. Najczęściej granicami Kurdystanu oznacza się: górę Ararat na północnym wschodzie, Zatokę Iskenderunu na zachodzie i Zatokę Perską na południu. Kurdystan składa się przede wszystkim z gór. Większość szczytów przekracza 3 tysiące metrów n.p.m. Tereny uprawne zajmują 45 % pogórza9. Przez terytorium Kurdystanu przepływają dwie najważniejsze rzeki Bliskiego Wschodu: Eufrat i Tygrys (mające zresztą swe źródła w tureckiej części tegoż regionu). W ciągu dwunastu miesięcy występują tam dwie pory roku: suche i upalne lato (maj-październik) oraz chłodna i wilgotna zima z większą ilością opadów (grudzień-marzec). W górach zimy są znacznie surowsze z większymi opadami śniegu.

Kurdowie to populacja blisko 40-45 milionów ludzi, którzy nie posiadają swojego państwa i od setek lat walczą o niepodległość. Podobnie jak nasza historia, ich dzieje również składają się głównie z wojen i powstań przeciwko wrogiemu najeźdźcy. Nie ma sensu opowiadać tu całej historii, gdyż jej bogactwo wypełniło by kilkanaście stron, i tak w pełni nie pokazujących tego, czym szczycą się Kurdowie. Priorytetem Ghobadiego jest przedstawienie we własnych filmach kurdyjskiej kultury, języka, muzyki, portretowanie codziennego życia i zwyczajów. Język kurdyjski składa się z czterech głównych dialektów: Kirmanchi, Sorani, Zazaki i Gorani. Najczęściej używanym jest dialekt Kirmanchi10. Kurdowie stanowią około 8 % ludności Iranu. Większość z nich wyznaje islam i jest sunnitami, podobnie jak Irańczycy. Najwięcej Kurdów mieszka na terytorium Turcji (około 20%) oraz Iraku (15-23%)11.

Według kurdyjskiej tradycji (mitologii) Kurdowie są potomkami ludzi, którzy uciekli w góry przed okrutnymi opresjami despotycznego króla Iranu – Zahhaka. Dla Kurdów góry oznaczają życie. W prawdziwym świecie okazuje się jednak, że despotycznych władców jest znacznie więcej. W Turcji, gdzie mieszka największa liczba Kurdów (na wschodzie kraju) nie mają oni żadnych praw; turecki rząd nie uznaje Kurdów za mniejszość etniczną ani nie pozwala używać kurdyjskiego języka, który dla Ankary nie istnieje. Turcja uważa ich za terrorystów (w 2008 roku doszło do inwazji tureckiej armii na iracki Kurdystan, w celu – jak to określono – wyeliminowania partyzantów z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK)12) i często krwawo rozprawiała się z nimi nie szanując międzynarodowego prawa. Sytuacja zmieniła się trochę na lepsze, gdy kandydująca do Unii Europejskiej Turcja, została niejako zmuszona przez Brukselę, do zmniejszenia represji wobec Kurdów (przede wszystkim w kwestii języka i kultury), jako jeden z warunków przyszłego członkostwa w Unii Europejskiej.

W Iranie Kurdowie mają nieco większe prawa, lecz pomimo tego, że władze Iranu akceptują ich jako mniejszość etniczną, to o stworzeniu niepodległego Kurdystanu nie chcą słyszeć. Sytuacja w Iraku napięta była przez cały dwudziesty wiek. 11 marca 1970 roku podpisano Marcowy Manifest, który określał prawa Kurdów zamieszkujących północne tereny Iraku. Lecz rząd w Bagdadzie (partia BAAS) oraz dyktatorska ręka Saddama Husajna nie pozwoliły na realizację tych założeń. Zaledwie cztery lata później władza iracka rozpoczęła akcję Anfal – Kurdów wywożono na tereny pustynne, a w miejscowościach kurdyjskich osiedlano Arabów13. Husajn prześladował Kurdów, testował na nich broń biologiczną i chemiczną (strach przed bronią chemiczną doskonale został pokazany w filmach Tablice i Gdyby żółwie mogły latać) oraz zmusił do wielkiej ucieczki w 1991 roku znanej jako Wielki Exodus – ponad 1,5 milionów Kurdów musiało opuścić swoje domy i uciekać przez granice do Turcji lub Iranu. Sytuacja diametralnie zmieniła się po obaleniu dyktatora w 2003 roku. Obecnie władzę nad Regionem Autonomicznym Kurdystanu w Iraku sprawuje prezydent – Massoud Barzani. W Syrii, gdzie żyje około miliona Kurdów, również nie przestrzega się ich praw. Kurdowie nie są traktowani jako obywatele tego kraju, stąd nie mają oni żadnych uprawnień, mimo że władze tego kraju nie zaprzeczają ich istnieniu.

Wspomniałem już wcześniej o wadze jaką Kurdowie przykładają do gór. Filmy Ghobadiego odzwierciedlają doskonale ten szacunek i podziw. Reżyser pokazuje piękno i majestat gór poprzez szerokokątne ujęcia kamery – dzięki czemu jego filmy zyskują dokumentalny charakter. Bardzo istotne znaczenie ma w jego obrazach śnieg. Lubię poczucie kontrastu14. Biel oznacza niewinność. Krajobrazy pokryte śniegiem lepiej pokazują drugą stronę – czerń ludzkiej psychiki i zdarzeń. Góry odgrywają ważną rolę w niemal każdym filmie Ghobadiego – w Czasie pijanych koni Ayoub wędruje po ośnieżonych górach, by wraz z innymi przemytnikami dostać się na irańską stronę granicy. Kurdyjskie przysłowie mówi, że: "Kurd nie ma przyjaciół oprócz gór". Tylko góry zapewniają Kurdom poczucie bezpieczeństwa (nie Amerykanie!). Mnogość scen w debiutanckim filmie pełnometrażowym Ghobadiego, a także w następnych jego projektach, podkreśla rzeczywistość klimatu i życia w Kurdystanie. Śnieg i zimno towarzyszą Kurdom od narodzin.

Nie jestem w stanie wyobrazić sobie Kurdystanu bez śniegu i zimna. Wszystkie moje wspomnienia o Kurdystanie są w jakiś sposób powiązane z zimą, może dlatego, że większość wojen i politycznych rewolucji miała miejsce w zimie15.

Zagadką dla wielu osób jest szczególne zachowanie Kurdów. Niejeden oglądając kurdyjski film zada sobie pytanie: gdzie oni się tak spieszą? Odpowiedź jest prosta. Mijają lata, pokolenia i stulecia, a Kurdowie muszą być zawsze przygotowani do wymarszu. Wciąż ich głowy zaprząta myśl, że zaraz armia turecka czy iracka zmusi ich do opuszczenia swoich domostw. Kurdowie przyzwyczajeni są do ciągłego ruchu, wędrowania i uciekania – przed wojną, agresją i represjami. Dlatego tego typu zachowanie nie może dziwić. Dziwi natomiast sposób w jaki postrzegamy Kurdów. Irytuje to także samego Bahmana. Dla przeciętnego Polaka, Kurd to brodaty mężczyzna z karabinem w ręku. O codziennym życiu społeczności kurdyjskiej wiemy niewiele lub nic. Niestety, taki wizerunek kształtują media. I zwlekają z jego zmianą.

W Kurdystanie jest wielu znakomitych intelektualistów. Kurdowie to najlepsi muzycy w Iranie. Mamy również świetnych pisarzy i poetów. Lecz każdy kto pochodzi z zagranicy i ma kontakt z Kurdystanem – mówi o wojnie. Nie interesują go zjawiska kulturowe zachodzące w tym regionie16.

Większość utworów literackich ma formę wierszy. W przeszłości pieśni czy poematy przekazywano w formie ustnej z pokolenia na pokolenie. Jednym z najbardziej znanych kurdyjskich pisarzy i poetów był Ahmedi Khaney (1651-1707), którego dzieła: słownik kurdyjsko-arabski i popularna historia miłosna Mam-o-Zin (być może ktoś kojarzy filmową adaptację z 1992 roku w reżyserii Umita Elci), na stałe weszły do kanonu literackiego Kurdystanu. Ważną postacią jest Sherko Bekas – poeta, piszący tylko w języku kurdyjskim, twórca zbioru wierszy The Secret Diary of Rose.

Wróćmy do kina Bahmana Ghobadiego. W kilku opracowaniach czy wywiadach, na temat jego kina na pierwszy front wysuwa się rola jaką w filmach tego reżysera odgrywa granica. Granica to wręcz symbol, alegoria. Można łatwo wywnioskować, że granica w nieomal każdym jego filmie stanowi swoisty rdzeń, do którego zmierzają bohaterowie. Najważniejsze wydarzenia wiązane są z przekraczaniem granicy między Irakiem a Iranem, lub też akcja toczy się w jej pobliżu. To swoista metafora braku ojczyzny, o której marzy każdy Kurd. Życie w wolnym i niepodzielnym kraju, gdzie dostęp do najbliższych ludzi, szkół, szpitali nie będzie ograniczony i przedzielony słupkami granicznymi.

Symbolu tego Ghobadi używa z namaszczeniem w swoich dwóch pierwszych filmach: Czas pijanych koni i Marooned in Iraq, gdzie akcja toczy się na skraju granicy iracko-irańskiej. Oba filmy kończą się podobnie: widzimy bohaterów przekraczających granice, oddzielone między sobą drutem kolczastym. Mistycyzmu temu symbolowi dodaje scena z Marooned in Iraq. Główny bohater, Mirza, dotarłszy do kolejnego obozu dla uchodźców, próbuje odnaleźć swoją żonę, Hannareh. Od spotkanych tam kobiet dowiaduję się, że pozostawiła dla niego swą córkę – Sinoreh. Imię to w języku kurdyjskim znaczy granica. Ghobadi także poprzez swoich bohaterów pokazuje złą stronę podziału wśród Kurdów i zbyt dużej ilości granic, zewnętrznych i wewnętrznych, którą mają oni do przekroczenia (przykład: początkowy dialog między Satelitą i starszym członkiem wioski, Esmaelem w Gdyby żółwie mogły latać). My – odbiorcy mamy za zadanie, tuż po zakończeniu seansu, przetwarzać obraz Kurdystanu, który nam pokazano. Celem filmów kurdyjskiego reżysera jest pozostawić w naszej głowie myśl dotyczącą Kurdów i ich życia. Ghobadi kładzie nacisk na symbol granicy, by pokazać światu, że w wyniku działań poszczególnych krajów, na terenach wśród których żyją Kurdowie - jego bracia i siostry - często są od siebie oddzieleni. Wioski kurdyjskie i rodziny zostały rozdzielone przez granice. Z tego powodu cierpią wszyscy. Z drugiej strony, czy to będzie kurdyjska wioska na terenie Turcji czy Iranu, Kurd zawsze pozostanie Kurdem, bez względu na to, gdzie jest. Mimo granic i życia w różnych krajach, więzi społeczne między Kurdami nadal pozostają bardzo mocne. Jakżeby mogło być inaczej przy sile przetrwania i charakteru, którą oni posiadają?!

Kurdowie nie uznają granic któregokolwiek z trzech narodów. Oni są narodem bez względu na jakiekolwiek granice. Filmy [także] nie posiadają granic. Nawet jeśli film zostanie pokazany w Teheranie, to wykracza on daleko poza niego17.

KOBIETY

Kobieta jest twierdzą. Mężczyzna – jej więźniem.
przysłowie kurdyjskie

Dla mnie osobiście największą wartość filmów Ghobadiego stanowi pokazanie kultury i obyczajów ludności kurdyjskiej. Pierwszeństwo mają kobiety. Kurdyjskie kobiety nieco różnią się od naszych stereotypowych wyobrażeń. Wśród Europejczyków panuje przekonanie, że kobieta muzułmańska nie ma żadnych praw, jest zniewolona i całkowicie zależna od swego męża. To nieprawda. Pozycja kobiet w Kurdystanie nie wszędzie jest jednakowa. Najbardziej tradycyjne i konserwatywne społeczeństwo mieszka w irańskim Kurdystanie, natomiast liberalne w irackim. Dzięki proklamowaniu Regionalnej Autonomii w irackiej części Kurdystanu, kobiety zyskały więcej praw18. Wszędzie jednak kobiety stanowią siłę – żyją, jeśli tylko sytuacja polityczna pozwala, niemal tak samo jak Europejki. Prawdą jest natomiast, że kobiety stoją zawsze gdzieś z tyłu (w tradycyjnych społeczeństwach), cień jest naturalnym środowiskiem kobiety, ale to także się zmienia.

Odmienność widać w ubiorze. Kobiety w Kurdystanie ubrane są w jasnokolorowe plemienne suknie. Widzimy także ich włosy. W porównaniu do irańskich kobiet, tych najbardziej religijnych, które noszą czarne czadory, w Kurdystanie nie ma takiego obowiązku. Kurdowie są bardziej tolerancyjni w tych kwestiach. W Czasie pijanych koni gdy ma dojść do ślubu siostry głównego bohatera – Rojin, ma ona na sobie tradycyjny ubiór. Również Agrin (Gdyby żółwie mogły latać) ubrana jest po kurdyjsku, i nie nosi czarnej chusty i czadoru. Bardzo realistycznie pokazane są ceremonie ślubne u Kurdów. Pełne życia i ludowej muzyki demonstrują radość i przeciwstawiają ją obrazowi wojny i głodu. Wesela i pogrzeby, dobre i złe dni – kurdyjska rodzina przetrwa mimo niesprzyjającego losu. Rodzina nigdy nie zostanie zniszczona. Ghobadi stawia kobiety w centrum wydarzeń – to one uosabiają pragnienie wolności, niepodległego państwa, czegoś pięknego i tajemniczego zarazem. Kobiety są dla mnie sacrum, więc ja w Hannareh, w jednej z głównych bohaterek filmu (Marooned in Iraq), widzę Kurdystan. Kurdystan jest dla mnie jak matka, kraina pozbawiona głosu. To kraina doświadczona bronią chemiczną, która cierpi w milczeniu19.

W filmach Bahmana kobiety dbają o rodzinę ciężko pracując, nierzadko wychodzą za mąż za nieznanego im mężczyznę (znów kapitalnie jest to pokazane w obrazie Tablice Samiry Makhalabaf, aczkolwiek takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko i zazwyczaj w tradycyjnych rodzinach mieszkających na wsi), są w ciągłym biegu, muszą patrzeć na rany i śmierć zadawaną ich rodzinom przez najeźdźców, cierpią z powodu brutalnych gwałtów dokonywanych przez obcych żołnierzy i przez użycie broni chemicznej. Losy kurdyjskich kobiet są nierozerwalnie połączone z losem całego Kurdystanu – taka refleksja wypływa z filmów Bahmana Ghobadiego.

MUZYKA

Kolejnym ważnym aspektem filmów Bahmana Ghobadiego jest muzyka. Muzyka dla Kurdów to świętość. Muzyka znaczy dla nich tyle samo co życie. Jednoczy ona bowiem całą społeczność20. Magię i znaczenie muzyki dla Kurdystanu w szczególności pokazują dwa filmy: Marooned in Iraq oraz Półksiężyc. Grają w nich profesjonalni muzycy, którzy na ekranie odtwarzają kurdyjską muzykę ludową. Muzyka pomaga przetrwać niebezpieczne życie, pracę itp. Dla Kurdów najłatwiejszym sposobem do wyrażania swoich uczuć jest właśnie muzyka – więcej, to sposób na odreagowanie i ucieczkę od destrukcyjnego wpływu wojny i represji. [Kurdowie] od zawsze mieli dwa rodzaje broni: jedną było poczucie humoru, drugą muzyka. Ta energia wynikająca z ich odporności, nie pozwoliła ich pokonać21

Ghobadi swą miłość do muzyki silnie wyeksponował w ostatnim filmie Nikt nie rozumie perskich kotów, gdzie pokazał światu undergroundową scenę Teheranu – bycie muzykiem w stolicy Iranu wiąże się z wieloma trudnościami. Trzeba także zaznaczyć, iż kobiety w Iranie nie mogą śpiewać publicznie (Marooned in Iraq i Półksiężyc) – za nieprzestrzeganie tych praw grozi surowa kara (zazwyczaj więzienie).

Najczęściej muzyce towarzyszy taniec. Jest on niezastąpionym elementem wszelkich świąt czy uroczystości, jak śluby. W przeciwieństwie do innych kultur bliskiego Wschodu, kurdyjskie kobiety i mężczyźni tańczą razem, trzymając się za ręce (scena w wiosce, gdzie odbywa się wesele – Marooned in Iraq). Najbardziej znane rodzaje tańca to: kurmandżi, szejheni i koczeri.

JĘZYK

Nic tak nie wzmacnia poczucia społecznego bezpieczeństwa i tożsamości narodowej jak wspólny język. Ghobadi nie był pierwszym reżyserem, w filmach którego można było usłyszeć rozmowę w tym właśnie języku. Przed nim taką możliwość zastosował Nizamettin Aric w obrazie Song for Beko oraz wspominana już Samira Makhalabaf w Tablicach. Język kurdyjski zalicza się do grupy języków indoeuropejskich (wywodząc się z gałęzi irańskiej). Spośród kurdyjskich dialektów najpopularniejszym jest kirmanchi. Posługuje się nim ok. 70% społeczeństwa kurdyjskiego22

Większość Kurdów posługuje się na co dzień dwoma językami: kurdyjskim oraz perskim (farsi). Użycie przez Ghobadiego w swoich filmach języka przodków tworzy ideę zjednoczonego Kurdystanu. Warto jednak zaznaczyć, że większa część społeczeństwa kurdyjskiego nie ma możliwości edukacji, stąd bardzo wysoki poziom analfabetyzmu (w Autonomicznym Regionie Kurdystanu w 2010 roku wyniósł on 16%, co w porównaniu do 37% dziewięć lat wcześniej jest i tak znakomitym wynikiem23). Dlatego tak wielkie znaczenie ma fakt, że w dziełach Bahmana Ghobadiego Kurdowie mogą usłyszeć "swój" język. To buduje ich poczucie tożsamości, co jest szczególnie istotne dla państwa, które oficjalnie nie istnieje (My, Polacy mamy podobne doświadczenia z przeszłości). Ghobadi w swoich filmach używa języka kurdyjskiego, a dokładnie dialektu sorani, który najbardziej rozpowszechniony jest w Kurdystanie irackim i irańskim. Połączenie języka z muzyką przynosi szczęście i radość (scena z Marooned in Iraq, gdy Mirza i Audeh zaczynają śpiewać w języku kurdyjskim - ludzie zgromadzeni wokół nich bawią się, tańczą i śpiewają wraz z nimi).

DZIECI

Los szczególnie doświadczył dzieci. Wiele z nich straciło rodziców, zostało zdanych wyłącznie na samych siebie. Kurdowie lubią dzieci. Mówią, że rodzina bezdzietna nie jest rodziną. Rodziny są wielkie, dzieci jest na ogół kilkoro lub kilkanaścioro. Ulubioną liczbą jest jedenaście. Kurdowie twierdzą, że Bóg takim rodzinom najbardziej błogosławi24. W Kurdystanie bycie dzieckiem to stan jedynie fizyczny. Wojna, gwałty, ucieczka – cały ten bagaż wydarzeń i związanych z nimi emocji sprawia, że dzieci już w młodym wieku muszą wcielić się w rolę dorosłych. Psychicznie (mentalnie) one są dorosłe.

Budzimy się z odgłosem bomb. Urodziliśmy się z odgłosem bomb. Pamiętam. (...) Widziałem wojnę domową, widziałem wojnę iracko-irańską. Widziałem je wszystkie. (...) Czy naprawdę myślisz, że to właśnie jest prawdziwe dzieciństwo? (...) U nas nie ma dobrobytu, nie ma edukacji. Nie ma tych rzeczy. Dlatego moje filmy są wynikiem gniewu. Chcę krzyczeć25.

Ghobadi pokazuje świat oczami kurdyjskich dzieci. Świat brutalny, trudny do zaakceptowania lecz nie pozbawiony piękna. Ileż dobroci i poświęcenia jest w czynach tych małych istot. Nie racząc na niebezpieczeństwo, czy to na granicy lub na polu minowym, młodzi Kurdowie każdego dnia walczą o życie. O życie swoje i najbliższych. Młody Ayoub, po tym jak jego ojciec ginie na granicy, zostaje sam z młodszym rodzeństwem. Teraz on decyduje o ich przyszłości. Postanawia pomóc choremu bratu, opiekuję się siostrami. W końcu sam zostaje przemytnikiem – jak jego ojciec. Podejmuje to niebezpieczeństwo w imię miłości. Dzieci, które straciły rodziców, ucierpiały z powodu "wszędobylskich" min, na nowo organizują świat i życie (Gdyby żółwie mogły latać).

Jeśli chcesz, aby widzowie uwierzyli w to co pokazujesz na ekranie, musisz wnieść elementy rzeczywistości, takie jak prawdziwe historie i miejsca. Jeżeli one nie będą prawdziwe, to aktorzy-amatorzy grający w moich filmach, nie wykonają dobrze tego zadania. Grają znakomicie, bo [moje filmy] to ich własna historia, której doświadczyli26.

WOJNA

Każdy film Ghobadiego pokazuje skutki wojen, które dotknęły Kurdystan i jego ludność. Wojny przyniosły Kurdom zniszczenie, śmierć i miny – prawdziwe przekleństwo, anioły śmierci ukrywające się w ziemi, a nawet w wodzie (Gdyby żółwie mogły latać). Wpływ min na ludzkie życie przedstawia scena z debiutu reżysera:

Riboire: Czy masz muły?
Ayoub: Mój tata razem z mułem zginęli na minie.
Riboire: Masz ziemię?
Ayoub: Tak, dużo.
Riboire: To dlaczego jej nie uprawiasz?
Ayoub: Wszędzie są miny.
Riboire: Nie można się ich pozbyć?
Ayoub: Jest ich więcej niż sobie wyobrażasz.

W drugim filmie Marooned in Iraq grupa głównych bohaterów wędruje w pobliżu irańsko-irackiej granicy, napotykając na drodze niezliczone grupy uchodźców, którzy uciekają przed prześladowaniem Husajna. Filmowy obraz jest oparty na autentycznych wydarzeniach. W latach 1987-88 armia iracka przeprowadziła kolejną operację Anfal (nazwa zaczerpnięta od tytułu rozdziału Koranu; operacji tych było znacznie więcej; już w latach 70.). Żołnierze Husajna chcieli rozwiązać problem kurdyjski w sposób nazistowski – przez morderstwa, terror a także poprzez wysiedlenia i arabizację. Historie opisywane w drugim filmie Ghobadiego rozgrywają się podczas okresu zwanego Wielkim Exodusem Kurdów. Około miliona mieszkańców irackiego Kurdystanu zostało wtedy zmuszonych do opuszczenia domów, uciekając w stronę granic: irańskiej i tureckiej; pokonany w Zatoce Perskiej przez koalicję, Saddam Husajn, skierował swą złość w stronę bezbronnych i niewinnych. W filmie tym ciągle żywe jest wspomnienie tragedii, która miała miejsce trzy lata wcześniej – 16 marca 1988 roku. Tego dnia miało miejsce przerażające wydarzenie, z którego skutkami musi żyć bohaterka filmu Gdyby żółwie mogły latać – Agrin.

16 marca 1988 – wtedy to, wojska Saddama Husajna zaatakowały gazami bojowymi niewielkie miasto Halabdża, w północnym Iraku. O 14.30 zaczął się nowy ostrzał, ten bezgłośny. W powietrzu rozniósł się zapach jabłek, potem czosnku. Martwe wróble spadały z nieba jak kamienie. Ofiary w ludziach – ponad pięć tysięcy zabitych Kurdów. Od czasu Holocaustu był to pierwszy - i jak dotąd jedyny - przypadek użycia broni chemicznej przeciwko ludności cywilnej na taką skalę. W Halabdży użyto mieszanki gazów - prawdopodobnie musztardowego, sarinu, tabunu i VX - które atakowały skórę, oczy, gardło, płuca, nos i usta. Irak nigdy nie ujawnił, jakich dokładnie środków użył, nie można więc ustalić okresów połowicznego rozpadu toksyn, a tym samym - jak długo jeszcze będą nękać populację. Na miejscu zginęło 5 tys. ludzi. Kolejne tysiące zmarły później, u wielu innych choroby związane z atakiem ujawniły się dopiero po miesiącach lub latach27.

Wojna odciska piętno na życiu każdego Kurda, ale w szczególności rujnuje one życie dzieci. Dzieciństwo zamiast wypełniać się zabawą, beztroską i szczęściem, pomalowane jest w szare barwy: cierpienia, ciężkiej pracy (nierzadko ponad siły) i niesprawiedliwości.

Dramat dzieci, które straciły swoich rodziców, poczucie bezpieczeństwa, dosadnie ukazuje film Gdyby żółwie mogły latać. Dzieci muszą nie tylko zmagać się z niepewną teraźniejszością i przyszłością, ale daje znać o sobie również tragiczna przeszłość. Wojna i wynikająca z niej trauma doprowadzają młodych bohaterów do ostatecznego wyboru. Śmierć zwycięża życie.

BAHMAN GHOBADI
FILMY

Upłynęło prawie 11 lat od debiutu Bahmana Ghobadiego. Oczywiście, mowa tu o filmach pełnometrażowych. Tak naprawdę reżyser ten jest aktywny od początku lat 90. dwudziestego wieku. Mijają więc dwie dekady odkąd kamera poszła w ruch...

FILMY PEŁNOMETRAŻOWE28:

  • Czas pijanych koni (2000)
  • Marooned in Iraq (2002)
  • Gdyby żółwie mogły latać (2004)
  • Półksiężyc (2006)
  • Nikt nie rozumie perskich kotów (2009)

FILMY KRÓTKOMETRAŻOWE29:

  • Golbaji (1991)
  • From Other Point of View (1991)
  • Z Like Zendegi (L Like Life) (1991)
  • Balcony (1992)
  • Just a Glance (1992)
  • M. Hosseini Conscript (1992)
  • Pantol (1993)
  • Sartarash Khane (Barber's) (1993)
  • Nader's Pigeon Flew (1994)
  • Again Rain With the Melody (1995)
  • That Man Come (1995)
  • Life in Fog (1995)
  • A Soldier called Amin (1996)
  • Dang (1996)
  • Like Mother (1996)
  • Party (1996)
  • God Fish (1996)
  • Telephone Cabin (1997)
  • The Song of the Daughters of the World (1999)
  • Daf (Tambourine) (2003)
  • War is over? (2003)


CZAS PIJANYCH KONI (2000)

Początek nowej dekady przyniósł film, w którym przedstawiony świat nie wpisuje się w konwencję pokazywaną w większości mediów na świecie, a w szczególności w krajach wysoko rozwiniętych. Gdy film mało znanego kurdyjskiego reżysera, Bahmana Ghobadiego został uhonorowany Złotą Kamerą na festiwalu w Cannes, większa liczba osób zwróciła uwagę na problemy państwa... którego nie ma. Dwa lata później po interwencji zbrojnej USA na Irak, słowo Kurdystan było już odmieniane przez wszystkie przypadki.

Moim największym marzeniem było stworzyć długometrażowy film o Kurdystanie, w kurdyjskim języku. Podczas podróży do Kurdystanu, jakieś trzy lata temu, spotkałem Ayouba Ahmadi. To co mi powiedział [Ayoub] pokrywało się z moimi pomysłami. Zagrał w moim filmie i bardzo mi pomógł30.

Ayoub, dwunastoletni młody chłopak, pracuje wraz ze swoją młodszą siostrą na bazarze. Po tym jak umiera jego ojciec (matka zmarła przy narodzinach jednego z piątki dzieci), Ayoub musi wziąć na siebie odpowiedzialność za rodzeństwo i rodzinny dom. 15-letni brat, Madi jest ciężko chory – jego życie na kilka miesięcy pozwoli przedłużyć operacja, ale by ją wykonać potrzebne są pieniądze. Ayoub ima się wielu prac, ale w końcu tak jak i jego ojciec zostaje przemytnikiem. W międzyczasie najstarsza siostra zostaje wydana za mąż, za obopólną zgodą pomocy dla Madiego. Niestety, rodzina pana młodego wycofuje się z tej umowy w ostatniej chwili, dając w zamian muła. Po nieudanych próbach zdobycia pieniędzy, Ayoub decyduje się na sprzedaż muła za granicą (w Iraku), gdzie dostanie więcej pieniędzy, tak by wystarczyło na operację ratującą życie jego starszego brata.


Mimo że z Kurdystanem kojarzą się aspekty wyłącznie polityczne, ten film taki nie jest. W skali mikro Czas pijanych koni to opowieść o ubogiej rodzinie, mieszkającej niedaleko irackiej granicy, codziennie pokonującej trudności i problemy charakterystyczne dla każdego Kurda, który mieszka przy granicy. W skali makro mamy tu opowieść o Kurdach, których pasją jest życie. Młody Ayoub nie poddaje się, nie ugina pod przeciwnościami, staje się mężczyzną, kierując się poświęceniem dla swojej rodziny. Życie mnie postarzało, sprawiło, że tułam się po górach i dolinach przybliżając mnie do śmierci – słowa tej ludowej pieśni, idealnie pasują do mieszkańców Kurdystanu.


Ghobadi zastosował praktyki stosowane w filmach dokumentalnych: ujęcia kamery z ręki, szerokokątne panoramy górzystych krajobrazów i zatrudnienie nieprofesjonalnych aktorów. Dlatego widz oglądając film czuje się nieco skonsternowany. Fikcja wydaję się być bardziej realna niż rzeczywistość. Lecz w tym przypadku różnica między fikcją a realizmem nie istnieje. Czas pijanych koni to, jak do tej pory, jedyny film w karierze Ghobadiego, gdzie zastosował on funkcję narratora – w tej roli występuje młodsza siostra Ayouba, Amaneh - czerpiącego wiedzę ze zdarzeń, które ją osobiście dotknęły, poza tym ujawnia ona w swojej narracji wiedzę o warunkach społecznych i ekonomicznych panujących wokół (Nie ma tutaj szans na pracę, jeśli nie masz muła. Na bazarach ładują na nie towar, zawożą go do Iraku i przywożą inny). Irańskiemu reżyserowi udało się w magiczny sposób połączyć piękno, afirmację i pasję życia z jego znacznie brutalniejszą i bezlitosną stroną.

Żyłem tak jak oni, więc wiedziałem jak z nimi pracować. (...) Udało mi się stworzyć bardzo rodzinną atmosferę na planie – cała załoga mieszkała, spożywała i żyła razem. Stworzyło to poziom psychicznego komfortu i wpłynęło na moją wolność artystyczną31.

Czas pijanych koni to piękna historia o miłości, niezwykle szczera i prawdziwa, z wyjątkową intensywnością oddziałująca na widza. Gdy popatrzymy na ten obraz z punktu widzenia kinomana, to postacią przyciągającą największą uwagę, kluczową dla tego filmu i dla jego bohaterów, jest Madi. On nakręca fabułę – bez niego nie byłoby historii. To o jego życie walczy Ayoub z resztą rodzeństwa. Walczą desperacko o życie, które i tak za kilka miesięcy zgaśnie. Lecz tych kilka miesięcy, kilkanaście tygodni, dni i godzin – to wciąż życie, to ciągła obecność drugiej osoby. Słowem: szczęście. Warte każdej ceny i bezcenne zarazem.

Tytuł, w pewnym stopniu, odnosi się do praktyki stosowanej przez przemytników. Muły są upajane alkoholem, by mogły łatwiej przenieść ładunki podczas wielkich mrozów – to alegoria narodu kurdyjskiego, od stuleci upajanego nadzieją na posiadanie własnego państwa – zjednoczonego i niepodległego (w filmie Tablice Makhalabafy, młodzi przemytnicy spotkani przez jednego z nauczycieli – granego przez Ghobadiego – mówią: "jesteśmy mułami"), zmagającego się z bezwzględnością, zimnem i chłodem otaczającego go świata, czyli naszą obojętnością. Rolę przemytników pełnią tu dzieci, sieroty, które muszą wziąć ciężar przeznaczony dla dorosłych. Walczą o swoje przetrwanie, o życie, któremu odebrano uśmiech dzieciństwa i jego normalność, o pieniądze za wykonaną pracę. Pozbawione elektryczności, telewizora, zeszytów i innych przedmiotów, stanowiących dla nas codzienną oczywistość, bohaterowie filmu, a w zasadzie to wszyscy Kurdowie, mają tylko siebie nawzajem.

Jestem świadom cierpienia i bólu, którego doświadczają także Amerykanie, Europejczycy i inni. Lecz oni mają możliwości wyrażenia swego bólu, Kurdowie nie32.

Umieszczenie w centrum opowieści dzieci, nadało temu filmowi dodatkowego autentyzmu. Dzieci patrzą na świat i życie w niezwykły sposób. U nich nie ma kalkulacji. Albo coś jest dobre albo nie. Czas pijanych koni nie przypadnie każdemu do gustu – to film, który zachwyci wielbicieli surowego piękna. Do tej grupy zalicza(ło) się jury 12 festiwali, które doceniło dzieło Ghobadiego i przyznało mu statuetki. W tym tę jedną z ważniejszych: Złotą Kamerę (Camera D'or) za najlepszy debiut fabularny i nagrodę FIPRESCI na festiwalu filmowym w Cannes.


MAROONED IN IRAQ (2002)

Dwa lata później Ghobadi nakręcił film, który znów zachwycił swą poetyckością, lecz jego polityczność jest bardziej wyraźna. Nie ważne jak długo Ghobadi będzie się zapierał, że nie jest reżyserem politycznym. Ten aspekt nierozerwalnie związany jest z Kurdystanem, więc pominięcie go w historii filmu jest mało prawdopodobne. Oczywiście, polityka jest zepchnięta przez Ghobadiego na drugi, a nawet trzeci plan, lecz jej wpływ na wydarzenia, bohaterów i ich życie jest tak bezpośredni jak wpływ pogody. Drugi film w karierze irańsko-kurdyjskiego reżysera to udane połączenie kilku gatunków: filmu drogi, komedii, dramatu oraz dzieła wojennego. W Marooned in Iraq główne role grają: muzyka i kobiety.


Fabuła filmu opiera się na historii Mirzy i jego dwóch synów – muzyków, znanych w całym Kurdystanie. Akcja rozgrywa na początku lat 90. na terenach irackich i irańskich. Saddam Husajn bombarduje kurdyjskie wioski, testując na tutejszych mieszkańcach broń chemiczną. Mirza pragnie odnaleźć swoją byłą żonę – Hannareh – która 23 lata temu zostawiła go dla jego przyjaciela. Chce ją odszukać w irackim Kurdystanie, i usłyszeć jej piękny głos, którym dawniej czarowała słuchaczy śpiewając w zespole Mirzy. W podróży ojcu towarzyszą jego synowie – Barat i Audeh – pierwszy szukający żony, drugi mający jedenaścioro córek i siedmioro żon. Podczas wyprawy w poszukiwaniu Hannareh spotykają wielu ciekawych ludzi i przeżywają przygody, których ilość przyprawia o zawrót głowy. A to wszystko w takt kurdyjskiej muzyki.



Podobnie jak miało to miejsce w debiutanckim obrazie Ghobadiego, tutaj również akcja przemierza iracko-irańską granicę. Motyw granicy powraca jak bumerang. Ghobadi przedstawiając losy swojego narodu w czasie wojny i prześladowań, nie używa patetycznych środków, ale skromnych reporterskich i dokumentalnych praktyk. Filmy drogi mają tą specyfikę, że w czasie trwania obrazu, przez ekran przewija się ogromna liczba imiennych i bezimmienych postaci – w Marooned in Iraq spotykamy złodziei, "lekarza", nieporadnych policjantów i wiele innych osób, które urozmaicają całość i wzbogacają fabułę o nietuzinkowe zdarzenia.


W wywiadach przeprowadzonych tuż po premierze Marooned in Iraq, Ghobadi mówi o swojej niechęci do określania jego twórczości jako "polityczna" i odnosi się do wydarzeń, które miały miejsce w 2003 roku w Iraku. Jednym z krajów, który od dawna składał obietnice Kurdom były Stany Zjednoczone Ameryki. (...) Ale wydarzenia, które miały miejsce w filmie, to cofnięcie się w przeszłość o 15 lat. Nie jestem osobą zaangażowaną politycznie ani nie tworzę filmów politycznych. Lecz politycy są odpowiedzialni za to, że Kurdystan jest pełen śmierci i wojny33. Oficjalnie mówi się, że USA wielokrotnie zdradzały Kurdów, i ich zapewnienia o poparciu dla kwestii kurdyjskiej, to elementy dobrze zaplanowanej gry34. Można nawet odnieść wrażenie, że główne role odgrywają Saddam i Bush. Kurdowie to tylko statyści.


W Marooned in Iraq Bahman Ghobadi połączył humor z muzyką – dwie rzeczy, którymi wypełniony jest Kurdystan. Dało to fantastyczny efekt. Widz śledzi zabawne historie, których uczestnikami jest trójka bohaterów. Humor, który wypływa z kurdyjskiej kultury, to znakomite narzędzie, którego Kurdowie używają do radzenia sobie z przeciwnościami losu. W to zostały wplątane sceny z codziennego życia mieszkańców odwiedzanych wiosek - ślub, nauczyciel uczący dzieci itp. Obok tych radosnych dni i spotkanych ludzi, Ghobadi pokazuje ciemną stronę Kurdystanu, której barwa mieni się głęboką purpurą i czernią. W wyniku bombardowania przez wojsko Saddama Husajna, morze uchodźców musi uciekać tworząc w górach przejściowe obozy, często nazywane gigantycznymi miastami namiotów35. Wszystko to podane jest bez barwnika zbędnego patosu. Składniki, z których składa się życie Kurdów są prawdziwe, gorzkie ale naturalne.


Marooned in Iraq, tak jak jego poprzednik, zawiera w sobie elementy uroczyste i elegijne. Mirza szukający Hannareh odbywa symboliczną podróż w poszukiwaniu własnej ojczyzny i tożsamości. Ogromną symbolikę niosą w sobie dwie sceny z tego filmu: pierwsza – Mirza i synowie natrafiają na grupkę uczących się dzieci i ich nauczyciela. Ten wyjaśnia im rolę jaką pełnią samoloty.


Dziecko: Co to jest samolot?
Nauczyciel: Samolot to coś, co lata, jak ptak. Ludzie wynaleźli coś co lata, jak ptak na niebie. Samolot służy dwóm celom: Po pierwsze, jako środek transportu pomiędzy miastami. Ale jest też negatywna strona.
Dziecko: A co to jest?
Nauczyciel: To bombardowanie.
Dziecko: Co to bombardowanie?
Nauczyciel: To to, co niszczy nasze domy. Słuchajcie uważnie. To odgłos bomb. W tej chwili niszczony jest czyjś dom. Nasze domy i szkoła zostały zniszczone przez bomby.

Dzieci, które samoloty widziały tylko w książkach, słyszą odgłosy tych maszyn i bomb, które spadają na szkoły i ich domy. Przepiękna jest scena, kiedy wszystkie te dzieci wypuszczają w powietrze papierowe samoloty – metaforę ludzkich aspiracji i dążeń.


Druga scena rozgrywa się w jednym z obozów dla uchodźców, gdzie Barat poznaje tajemniczą kobietę. Oczarowany jej głosem proponuje małżeństwo, lecz kobieta stawia jeden warunek – musi nauczyć ją śpiewać. Barat oświadcza, że kobietom w Iranie nie wolno publicznie śpiewać – ale może to robić tylko dla niego (po ślubie). Kobieta jednak odchodzi. Nie widzimy twarzy tej kobiety, podobnie Hannareh (twarz i głos zmieniony przez wojnę, broń chemiczną i ból). Kobiety w Marooned in Iraq to uosobienie Kurdystanu, zmęczonego, głęboko zranionego – to ziemia bez głosu, cierpiąca w milczeniu. Kurdystan jest dla Ghobadiego matką – nic więc dziwnego, że kobiety w jego filmach spełniają najważniejsze role, a ich postacie pokryte są grubą warstwą szacunku, miłości, tajemnicy i oniryzmu.


Marooned in Iraq był pierwszym kurdyjskim filmem, który wyświetlono w Bagdadzie, już po obaleniu znienawidzonego dyktatora. Jestem podekscytowany faktem, że [mój film] jest pierwszym kurdyjskim filmem, który zostanie pokazany w Bagdadzie. To dla mnie szczególnie satysfakcjonujące, bo głos Kurdów był tyle lat pomijany przez rządy Husajna36. W końcu nadeszły zmiany.





GDYBY ŻÓŁWIE MOGŁY LATAĆ (2004)

Dzieci znów upomniały o siebie, więc Ghobadi porzucił plany nakręcenia filmu, którego akcja miała się rozgrywać w mieście. Dwa tygodnie po rozpoczęciu wojny w Iraku (2003), Ghobadim wstrząsnęły sceny, mające miejsce w w tym kraju. Widziałem tak wiele okropności, które dotknęły zwykłych ludzi, zwłaszcza dzieci – jak na wszystkich wojnach stały się pierwszymi ofiarami – których losy nikogo nie obchodziły37. Reżyser został niejako zmuszony do zmiany w hierarchizacji swoich projektów, i nakręcił film antywojenny. Film o wojnie i jej skutkach widzianych z perspektywy dzieci. Gdyby żółwie mogły latać stał się pierwszym obrazem stworzonym już po upadku znienawidzonego przez Kurdów dyktatora – Saddama Husajna.


Głównym bohaterem jest trzynastolatek, Kak "Satelita" – który ustawia anteny satelitarne dla mieszkańców wsi, stąd też jego pseudonim. Doświadczenie i wiedza, którą posiada pomagają mu w roli przywódcy – jest nim dla setek dzieci, które straciły rodziców, są okaleczone i chore. Jednym z nich jest Henkow, chłopiec bez rąk, rozbrajający miny za pomocą zębów. Henkow przybył wraz ze swą siostrą Agrin i trzyletnim dzieckiem – Rigą – z Halabdży, miejsca szczególnie dotkniętego przez przemoc i wojnę. To właśnie tam, 16 marca 1988 roku, wojska Saddama Husajna zaatakowały Kurdów bronią chemiczną. Jednak Agrin skrywa inny sekret. Podczas plądrowania Halabdży przez wojska irackie, została brutalnie zgwałcona. Trzyletnie dziecko to istnienie niechciane, stworzone nie z miłości, a z cierpienia. Podobnie jak otaczający je świat.


Wojna nie ostrzega kiedy przyjdzie. Ludzie w oczekiwaniu na wojnę i zmianę swojej sytuacji, instalują satelity pragnąc się dowiedzieć, kiedy ta się rozpocznie. Zabawna jest scena, gdy Satelita szuka kanałów informacyjnych dla Esmaeela (oraz wójta), ale zamiast nich zebrani widzą wyuzdany taniec i śpiew oraz nagość (ktoś zauważył teledysk Skunk Anasie?) – tematy i kanały zakazane. Ba, nawet satelita jest zakazana, lecz tego zakazu mało kto przestrzega. Gdy udaje się znaleźć CNN, starszyzna pyta głównego bohatera, co mówi, wypowiadający się w tym czasie, prezydent USA – George W. Bush. Ten odpowiada: Jutro będzie padać.


Scena ta świetnie pokazuje stosunek Ghobadiego do mediów. Wprowadzenie w fabułę filmu zdolności przepowiadania przyszłości przez Henkowa, mówi nam, że reżyser nie ufa mediom – wielkim koncernom, światowym graczom, którzy nie pokazują tego, co jest naprawdę ważne. Ghobadi ufa ludziom wokół siebie. Sieci telewizyjne należą do wpływowych grup interesów, które uważają nas za marionetki. Tam dopiero kłamią. Ludzie, mieszkający tu całe swoje życie, wiedzą znacznie lepiej od CNN czy BBC co się u nich dzieje. Media kreują na bohaterów Busha i Saddama, zapominając o zwykłych ludziach. Chciałem więc, by w moim filmie to dzieci były superbohaterami, z Bushem i Husajnem w tle jako dodatkami.


Niektórzy recenzenci uważają, że w pewnym sensie Satelita, jest uosobieniem dyktatora. Ghobadi jednak podkreśla: Kak Satelita może się zakochać, może być wielkoduszny, i wciąż zauważa ludzkie uczucia, w odróżnieniu od dyktatorów. Oni natomiast, dla kontrastu, są tylko potworami38. Więc jego despotyczne zachowanie ma jedynie na celu zapewnienie sierotom ochrony i poczucia bezpieczeństwa. Satelita jest dla nich jak ojciec – uczy ich, szuka dla nich pracy, dba by nikomu nic złego się nie stało. Bohater ten jest podzielony wewnętrznie: mimo że nadal czuje się dzieckiem, ma w sobie dziecięcą niewinność, to często jego czyny i słowa przypominają zachowania dorosłych; zachowania wymuszane przez otoczenie, w którym przyszło mu żyć.


Prawdziwym przekleństwem są miny. To one zbierają największe żniwo. To przez nie Henkow stracił obie ręce, Pasheo ma chorą jedną nogę – na samym końcu również i Satelita zostaje ciężko ranny. Każdego dnia, setki biednych, niewinnych ludzi ginie lub są okaleczani, tylko dlatego, że chcą zarobić dla siebie i dla rodziny. Wiele z nich to dzieci. W filmie to one biorą odpowiedzialność za rozminowanie pól i wzgórz. Istotna jest scena, kiedy dzieci w grupach zostają wysłane na poszczególne tereny w wyżej wymienionym celu. Na ich twarzach widać uśmiech i nadzieję – to najskuteczniejsza recepta na ich życie – połączona z pracą pozwala pokonać związane z nią niebezpieczeństwo. Gdy zleceniodawca jest zaskoczony, że większość tych dzieci nie ma rąk, Satelita odpowiada: No i? To są nasi najlepsi ludzie. W Kurdystanie, zwłaszcza w irackiej części, miny to wielki biznes. Kupujący je od dzieci, są częścią większej organizacji, które odsprzedają je rządowi. Rząd ponownie zakopuje je w ziemi, na wypadek przyszłych konfliktów. Cykl ten się nie kończy39. Dużą rolę w tym procederze odgrywają (li) Amerykanie.


W filmie pojawia się również wątek miłosny. Satelita zakochuje się w cudownej Agrin (Szukałem takiej dziewczyny jak Ty przez całe życie). Tragiczne losy "kochanków" sprawiają, że uczucie to nie ma żadnych szans. Wszystko przez przeszłość Agrin. Zbrukana, zniesławiona i otarta z piękna i "duszy" miłości, nie chce angażować się w związek z Satelitą. Przemoc nie zawsze przyjmuje formy widoczne dla oka; nie wszystkie rany krwawią, lecz w tym wypadku one wciąż się nie zagoiły. Rany i wynikający z nich ból, powodują wybranie jedynej słusznej drogi – śmierci. Piękne, enigmatyczne portrety młodej dziewczyny, ujęte w mgle wojny są w stanie powiedzieć więcej niż jakiekolwiek słowa. Postać zagrana przez Avaz Latif, to jeden z najbardziej niepokojących i bezkompromisowych portretów jakie widziałem. Ghobadi znów zatrudnił nieprofesjonalnych aktorów – i po raz kolejny ten zabieg wzbogacił obraz, nadał mu większego realizmu.


Podobnie jak to miało miejsce u Vittorio de Sici w Dzieciach Ulicy (1946), tak i w trzecim filmie Ghobadiego, dzieci są pragmatyczne, odzwyczajone od sentymentalizmu. Te dzieci widziały już niemal wszystko. Los Agrin symbolizuje los Kurdów. Podobnie jak ta dziewczyna, naród ten został wielokrotnie "zgwałcony" przez inne państwa, a ślepota dziecka symbolizuje przerażające działanie broni chemicznej oraz pamięć o wydarzeniach, które miały miejsce w przeszłości (strach przed powtórką tego zdarzenia przypomina scena, gdy mieszkającym w obozie dzieciom i dorosłym, rozdawane są maski przeciwgazowe).


Trzeba też w końcu zaznaczyć, że prawie każdy z głównych bohaterów Gdyby żółwie mogły latać ma w sobie pewną część życia reżysera. Ghobadi wspomina w wywiadach, że większość pierwszoplanowych postaci posiada jego cechy.

Satelita to niewielka część mnie. Kiedy byłem małym i nad wiek rozwiniętym chłopcem, miałem w sobie bardzo dużo energii. Robiłem bardzo wiele różnych rzeczy i musiałem szybko wziąć odpowiedzialność za siebie i innych. (...) Miałem również myśli samobójcze, podobnie jak Agrin. Tak, więc te postaci są częścią mojej osoby40.

Film kręcono w irackim Kurdystanie pod eskortą 30 ochroniarzy, których przydzielił Bamanowi, Masud Barzani – obecnie prezydent Autonomicznego Regionu Kurdystanu w Iraku. Udało się również dogadać z Amerykanami, którzy udostępnili helikopter i kilku swoich żołnierzy. Amerykanie odgrywają tu jednak większą rolę niż się może wydawać. Począwszy od prezydenta Busha aż po maszerujących po wiosce american soldiers – oczekiwanie przerodziło się w zwątpienie i rozczarowanie. Satelita marzący o wyjeździe do USA (Titanic, Washington, San Francisco i Bruce Lee), wyczekujący amerykańskich paszportów, w końcowej scenie filmu czuje, że największe marzenie zostało zachwiane. Na jego twarzy dostrzeżemy zawód i poczucie porażki. To dosadne odniesienie do historii i stosunków łączących USA z Kurdami. Multum obietnic, zero czynów. Nadal w oczekiwaniu na wolność.


Podobnie jak w dwóch poprzednich dziełach, także i w Gdyby żółwie mogły latać, Ghobadi pokazuje negatywny wpływ granicy na życie Kurdów. Jak już wcześniej wspomniałem akcja rozgrywa się na pograniczu iracko-tureckim. W jednej ze scen, podczas rozmowy Esmaela i Satelity dowiadujemy się, że żona Esmaela mieszka po tureckiej stronie. Kurdowie mieszkający po irackiej stronie są dla nich (w stosunku do tych żyjących na terenie Turcji) obcymi. Ten podział widać również w scenie, gdy przyjaciel Satelity – Pasheo, strzela do tureckiego strażnika z wyimaginowanej broni, którą zastępuje mu... jego niepełnosprawna noga.


Niezwykle ważną rolę w filmie Ghobadiego odgrywa woda, która w pewien sposób łączy losy bohaterów. To w niewielkim jeziorze, nieopodal obozu, rozgrywają się najtragiczniejsze sceny w tym obrazie. To tam Agrin postanawia zabić malutkiego Regę; w głębinach "czyhają" miny; to z tym jeziorem wiąże się przerażająca przeszłość i przyszłość. Woda jest miejscem poszukiwania własnej tożsamości i wspomnień, ale i strefą rekreacyjną, gdzie Agrin i Satelita spędzają wspólnie czas, szukając złotej rybki. Ale i w tym przypadku teren rekreacyjny nabiera nieoczywistego charakteru.


Tytuł Gdyby żółwie mogły latać odnosi się do świadomości z jaką żyją mieszkańcy Kurdystanu. Tylko śmierć może ich wyzwolić. To lepsza droga niż TEN los pełen cierpienia i niesprawiedliwości. Takie właśnie przesłanie wynika z filmu. Po cóż żyć w świecie ciągłego zniszczenia? Ghobadiemu żółwie kojarzą się z jego narodem, który od pokoleń znosi ciężar migracji i ludobójstwa. Kiedy patrzysz na te wszystkie dzieci bez rąk, mimowolnie w twoim umyśle rodzi się obraz żółwia i trudności, które on również napotyka – w pewnym sensie dzieci i żółwie są do siebie podobne. Łączy ich cierpliwość i dążenie do celu. Żółw ma skorupę – schronienie, którego brakuje Kurdom. Kiedy wzniosą się w niebo? Póki co, oni pozbawili nas nieba.


To właśnie po tym filmie, w pełni odkryłem moją miłość do filmów. Nigdy wcześniej nie kochałem swoich filmów. W tym jestem zakochany. Bo w pełni odzwierciedla życie. I nawet nie widzę siebie jako twórca tego dzieła, czuję pewien dystans, gdy go oglądam41.

Gdyby żółwie mogły latać to protest przeciwko łamaniu praw człowieka, w szczególności praw dzieci. Jest to również film antywojenny, krytykujący politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych, które w celu ogłoszenia pokoju, rozniecają wojny w iście hoolywoodzkim stylu. A pierwszą ofiarą nie jest zło, lecz niewinność. Pierwszą ofiarą zawsze jest dziecko.


Z czysto produkcyjnego pola widzenia Gdyby żółwie mogły latać należy uznać za sukces. Film dostał wiele prestiżowych nagród (m.in. Złota Muszla na festiwalu w San Sebastian), wyświetlano go w ponad 20 krajach, a także osiągnął niezłe wyniki finansowe (przychody z box office to około 215 tysięcy dolarów42). Jednak w tym wypadku mają one drugorzędne znaczenie.

P.S. Pomimo, że w czasie oglądania filmu granica pomiędzy rzeczywistością a realizmem zaciera się, i wraz z końcowymi napisami pakujemy wrażenia do licznych schowków w naszej pamięci, życie naszych bohaterów toczy się dalej. Udział tych dzieci w filmie stał się dla nich zrządzeniem losu. Oto jak potoczyły się losy głównych bohaterów: Avaz Latif (Agrin) przeniosła się ze wsi do miasta – Suleymaniyah, gdzie pracuje jako prezenterka w jednej z kurdyjskich telewizji; udało się również kupić jej dom. Soran Ebrahim (Satelita) został (chwilowo) współpracownikiem Ghobadiego (w 2011 roku wystąpił w norwesko-irackiej produkcji Rødt hjerte), niewidome dziecko wcielające się w postać Regi, przeszło operację i częściowo odzyskało wzrok.





PÓŁKSIĘŻYC (2006)

Żadna wygrana czy przegrana nie jest ważniejsza od śmierci.

W swoim czwartym filmie Ghobadi powrócił po części do wątku, który stanowił clue Marooned in Iraq. Znów mamy do czynienia z filmem drogi, przywołującym dzieła Kusturicy, ale Półksiężyc zawiera znacznie większą dozę poezji. Powstał, by uczcić 250. rocznicę urodzin geniusza muzyki – Wolfganga Amadeusza Mozarta. Scenariusz do filmu powstał w zaledwie tydzień, aktorów szukano na ulicy, a cały proces trwał 4 miesiące. Można więc pokusić się o konstatację: to najszybciej stworzony film przez Bahmana Ghobadiego. Sam reżyser tłumaczy to faktem, że obraz był niejako na zamówienie, obowiązywał go deadline i musiał się spieszyć (pomysł Petera Sellarsa, by uczcić wielkiego kompozytora w ramach New Crowned Hope Festival in Vienna; oprócz Ghobadiego do tegoż projektu zaproszono m.in. Tsai Ming-Lianga, Apichatponga Weerasethakula i Teboho Mahlatsiego).


Drugim powodem była pogoda – gdy zaczął zdjęcia, zostało niewiele ponad 6 tygodni do końca zimy. Nie było dużo śniegu, a był on szczególnie ważny. Film kręcono w irańskim Kurdystanie, w pobliżu granicy z Irakiem (kilka scen zrobiono w Iraku).


Mamo, znany kurdyjski muzyk, wyrusza w podróż do Iraku, wraz ze swoimi synami i przyjacielem Kako, by dać koncert w Bagdadzie, post-Saddamowskim. Mamo organizuje całą wyprawę, gromadząc synów obok siebie. Pomarańczowy autobus, którym podróżują staje się świadkiem wielu ciekawych historii. Jeden z synów, mówi ojcu, że mędrzec z wioski odradza tego wyjazdu, gdyż zbliża się pełnia księżyca i zdarzy się coś okropnego. Mamo jednak postanawia kontynuować podróż, bo zbyt długo czekał na tego typu okazję (35 lat). Co więcej, Mamo chce, aby do jego zespołu dołączyła kobieta – Hesho, której głos określa jako "niebiański", co jest zakazane. Podczas przekraczania granicy zespół Mamo trafia na wiele trudności.

Nie boję się śmierci, ponieważ gdy ja tu jestem jej tu nie ma. A kiedy ona tu jest, mnie tu nie ma.
Soren Kierkegaard

Niwemang w języku kurdyjskim oznacza półksiężyc (to również jeden z głównych symboli Islamu). Tytuł metaforycznie nawiązuje do Kurdystanu – tego w połowie widocznego, i w połowie ukrytego. Kurdystan jest tu Ziemią Obiecaną, krainą, gdzie naród kurdyjski będzie mógł prowadzić spokojne i bezpieczne życie. Podobnie jak Mojżesz w Biblii, tak i Mamo nie będzie mógł do niej wejść za życia. Muzycy jadą do Arbil – stolicy Kurdystanu irackiego. Niwemang to także rzadkie kurdyjskie imię, które nosi najbardziej tajemnicza postać tego filmu. W końcu Mamo wyrusza w podróż 14 dnia miesiąca, kiedy na niebie zamiast całej tarczy Księżyca, widzimy jedynie jego połowę. Mamo patrzy na półksiężyc leżąc w wykopanym grobie. Czternaście dni później Mamo spotyka kobietę noszącą imię Niwemang, a w chwili śmierci, jego oczy po raz ostatni spoglądają na pełnię Księżyca. Półksiężyc to kolejne dzieło Ghobadiego idealnie dopasowane, łączące w sobie elementy komedii i tragedii. Ten miks stanowi esencję kurdyjskiego życia.


Film otwiera scena walki kogutów. Kako, kierowca autobusu, zajmuje sie również organizowaniem takich właśnie walk (w tej roli znany z dwóch pierwszych filmów Ghobadiego - Allah Morad Rashtiani). Walki kogutów są dość częste w Kurdystanie. Zwykle odbywają się w weekendy. Dla wielu osób są one popularną rozrywką. Pamiętam wiele walk kogutów z dzieciństwa43. Walki kogutów to gra, hazard – zupełnie jak podróż Mamo i synów. Kogut to największy przyjaciel kierowcy autobusu (nawet określa go jako swoje dziecko), cichy obserwator podróży, który widzi wszystko w przeciwieństwie do kamery. Kogut – sierota, który czeka aż dorośnie, by mógł się zemścić.



(...) Żegnał się z życiem jak cierpiętnik; umierał jak człowiek, który coś przezwyciężył. Świadczy o tym Requiem: z tej wzniosłej elegii emanuje poczucie bezpieczeństwa, ufność, niezniszczalny spokój jego duszy (...) W ostatnim dniu życia zajmowało Mozarta tylko i wyłącznie jego Requiem. Wokół niedokończonego Requiem krążyły jego gorączkowe myśli i jego troska44.

Osobą, która doprowadziła Bahmana do tej historii był Mozart. Spodobał mi się pomysł stworzenia postaci Mamo jako kurdyjskiego odpowiednika wielkiego kompozytora45. Duch Mozarta unosi się nad tym filmem, nieznany składnik jego geniuszu dostał się do muzyki Husseina Alizadeha, a Requiem pisane przez Mamo, w niewytłumaczalny sposób krąży po Kurdystanie. Reżyser przyznaje, że podczas fotografowania często słuchał muzyki Mozarta. Lecz muzyka stanowi tu tylko pretekst, w celu pokazania absurdalnych zakazów panujących w Iranie. Otóż, kobiety w tym kraju nie mogą śpiewać publicznie. Ghobadi w niemal każdym wywiadzie podkreśla, że zupełnie nie rozumie tego typu ograniczeń. I to było kluczowym celem tego filmu. Pokazanie jak bardzo niesprawiedliwie traktowane są kobiety. Za czasów Mozarta mogły one śpiewać – 250 lat później w Iranie nadal zamyka się im usta. Poprzez zakaz śpiewania w miejscach publicznych odbiera im się wolność, co więcej cząstkę własnego "ja". Muzyka dla Kurda jest jedną z najważniejszych rzeczy w życiu, która pomaga przetrwać ciężkie chwile, dni i lata. 


Wspaniała jest scena, gdy "wędrowcy" trafiają do zakazanego miasta, w którym żyją zesłane kobiety (również poszukiwana Hesho), za to, że śpiewały publicznie. 1334 kobiety śpiewają smutną pieśń, a ich głosy stapiają się, tworząc jeden – głos wygnania, głos uwięzionych. Gdy traci się wolność, to nawet śmierć nie jest nieszczęściem.


Półksiężyc oprócz kilkudziesięciu nagród na międzynarodowych festiwalach przyniósł także problemy z cenzurą.

Miałem piękną muzyczną sekwencję, gdzie śpiewały kobiety, ale wyciąłem ją, bo wiedziałem że nie zostanie ona zaakceptowana przez rząd46.

Co ciekawe, okazało się, że wyświetlanie filmu krótko po premierze zostało zabronione. Jako powód podano, że film jest separastyczny, co jest oczywiście nieprawdą. Jednak władze Iranu uważały inaczej. Nie pomogła auto-cenzura, bo treści niezgodne z wymogami rządu znaleziono zupełnie w innym miejscu, niż przewidywał to reżyser. Polityka miesza się tam, gdzie nie ma dla niej miejsca – do sztuki.


Główny bohater Mamo, jak większość bohaterów filmowych u Ghobadiego, posiada cechy reżysera. Najważniejszą przeszkodą w dotarciu do Arbil jest śmierć. Bahman przyznaje, że jego odczucia wobec śmierci i związek do niej, są odbiciem w zachowaniu Mamo.


Jestem osobą, która bardzo boi się śmierci. Ten strach jest obecny w moim życiu, gdy chodzę po ulicy, kiedy pracuję, kiedy kładę się spać w nocy i gdy pomyślę, co będę robił następnego dnia, zawsze mam w sobie strach przed śmiercią. (...) Na przykład, gdy wracam do Teheranu, bezustannie towarzyszy mi przeczucie, że stanie się coś złego. (47)

Ten film to hołd złożony kobietom w Iranie. W Półksiężycu są one niczym anioły życia i śmierci: pomagają przekroczyć granicę, a zarazem prowdadzą Mamo ku śmierci. Niwemang, kobieta (anioł?) pojawiająca się pod koniec filmu, pomaga głównemu bohaterowi wykonać ostatnie zadanie. Jej drugie imie to Papula – co w dialekcie sorani oznacza motyl. A motyl, czy też ćma w muzułmańskim mistycyzmie symbolizowały dążącego do Boga człowieka, którego "ja" musi ulec ostatecznej anihilacji - czy też spaleniu - w Bogu, zawierzając się jego miłości i wszechwiedzy. Drogą do tego celu mogła być medytacja, ale ostatecznym wyzwoleniem była śmierć.48 Zakazany, niebiański głos kobiet posiada magiczne, wręcz uzdrawiające moce. Pobudza do życia zmarłych (On nie umarł. Jeśli ta kobieta będzie śpiewać, on powróci do życia) i koi strapione dusze podróżujących.


W swym czwartym filmie kurdyjski reżyser postanowił zatrudnić profesjonalnych aktorów, u boku których stanęli także amatorzy. Wśród renomowanych nazwisk wyróżnić należy Golshifteh Farahani, piekną irańską aktrokę, której kariera filmowa od momentu Półksiężyca nabrała zawrotnego tempa (znakomita kreacja w filmie Co wiesz o Elly? oraz udział w obrazie Ridley'a Scotta – Body of Lies u boku hollywoodzkiego gwiazdora – Leonardo Di Caprio); tu wcielającą się w rolę tajemniczej kobiety. Ghobadi miesza również kurdyjską tradycję z nowoczesnością; telefony komórkowe i laptopy wkroczyły do świata Kurdów, nie mogąc jednak zastąpić prawdziwych kontaktów z drugą osobą. Zawsze jednak można wysłać maila do synów mieszkających w Niemczech (pamiętajcie: mamokurdistan@yahoo.com). Półksiężyc rózni się także pod jeszcze jednym względem. Odpowiedzialni za zdjęcia Nigel Bluck i Crighton Bone wypełnili obraz wspaniałymi kadrami, o pastelowych barwach, i zapierających kontrastach. Strona wizualna tego filmu to majstersztyk. Dzieło sztuki namalowane pieknymi barwami i wypełnione muzyką.


Półksiężyc to z całą pewnością nabardziej uduchiowony film, jaki stworzył Ghobadi. Ta czarna komedia oddycha poezją, spirytytyzmem, muzyką i onirycznym pięknem, wobec którego trudno przejść obojetnie. Ludzie mówią, że na moich filmach płaczą. Tym razem chciałem stworzyć film, który ich rozśmieszy49. I tak rzeczywiście jest. Dla mnie najlepszy film Ghobadiego. 





NIKT NIE ROZUMIE PERSKICH KOTÓW (2009)

Nauczony doświadczeniami podczas kręcenia poprzedniego filmu (dopełnionych głęboką depresją), Ghobadi postanowił zrobić film całkowicie wolny od cenzury, kryjąc się przed władzami irańskimi. Znów poruszył temat swobód obywatelskich pokazanych przez pryzmat muzyki. Muzyka łagodzi obyczaje. Zdanie wypowiedziane kilkanaście wieków temu przez greckiego filozofa i myśliciela - Arystotelesa, nie sprawdza się we współczesnym Iranie, gdzie tworzenie muzyki uznawanej przez system za zakazaną, staje się powodem do przesladowań, aresztowań i eskalacji przemocy. Film Bahmana Ghobadiego wprowadza nas w świat irańskiego, muzycznego undergroundu niczym nie różniącego się od tych znanych na całym świecie miejsc, gdzie młodzi ludzie przelewają swe uczucia w dźwięki.


Nikt nie rozumie perskich kotów to historia dwójki przyjaciół: Negar i Ashkana, którzy po wyjściu z więzienia chcą na nowo reaktywować rockowy zespół, którego istnienie stało się przyczyną ich odsiadki. Szukają także sposobów, aby dostać paszporty i wizy, dzięki którym będą mogli dostać się do Londynu, gdzie czeka na nich wielka szansa zrealizowania własnych marzeń i uwolnienia sie spod jarzma dykatatury. Ale to nie będzie takie łatwe. W pozyskaniu fałszywych dokumentów, bo prawdziwe okazały się nierealne, pomaga im przemytnik alkoholu, cinkciarz i wielki fan muzyki oraz filmów z Nicholasem Cage'm - Nader, który oprócz prób załatwienia paszportu i wiz, oprowadza dwójkę młodych ludzi po podziemnej scenie Teheranu.


Piąty film w karierze kurdyjskiego reżysera jest zarazem pierwszym, gdy scenariusz ma dwóch autorów: Ghobadiego i Roxanę Saberi, prywatnie jego narzeczoną, znaną przede wszystkim jako amerykańską dziennikarkę, którą w styczniu 2009 roku władze Iranu oskarżyły o szpiegostwo. Nakręcony w 17 dni za pomocą niewielkiej, poręcznej kamery s12k, Ghobadi zaprasza nas do poznawania muzycznej sceny Iranu. Po raz pierwszy także występuje (scena początkowa) we własnym filmie.


Behind the scenes. Największym atutem tego filmu jest możliwość obejrzenia i posłuchania zespołów oraz artystów z kręgu tych "wyklętych". Tworzona przez nich muzyka, od rapu po heavy metal grany w oborze, nie jest akceptowana przez władze jak i zwykłych ludzi. Ale młodzi ludzie pragną wyrażać swoje emocje poprzez dźwięki, nawet pod groźbą więzienia. Na ścianach obskurnych piwnic, gdzie odbywają się próby, wiszą plakaty muzycznych idoli: Kurta Cobaina i zespołu The Beatles. Każdy z grających tam muzyków marzy, aby jego muzyczna kariera choć trochę przypominała dokonania ich ulubionych, zachodnich zespołów (Joy Division, Sigur Ros).



Nikt nie rozumie perskich kotów to historia autentyczna. Para głównych bohaterów tworzy zespół Take It Easy Hospital – indierockową kapelę, której jednak, w przeciwieństwie do zakończenia filmowej fabuły, poszczęsciło się i od paru lat mieszkają w Londynie, gdzie ich talentu nie ograniczają zakazy i urzędnicy.
Tytuł odnosi się do prawa zabraniającego wypuszczania kotów poza mieszkanie (w filmie jest scena kiedy Ashkar i Negar zostają zatrzymani tylko dlatego, że przewożą w samochodzie psa) i symbolizuje tych młodych, ambitnych muzyków, którzy swoją pasję muszą tworzyć ukrywając się po piwnicach i na strychach – underground pełną gębą. Ściany wykładają dźwiękoszczelnymi materiałami, tak by najbliższy sąsiad nie zareagował zbyt gwałtownie i nie zadzwonił po policję.

Chciałem pokazać trochę inną twarz Teheranu – dziś [to miasto] boryka się z wieloma różnymi problemami i sprzecznościami, ale z drugiej strony to bardzo żywe środowisko.

Ten film to protest młodego pokolenia, które krótko po premierze filmu wyszło na ulicę nie uznając wyników wyborów prezydenckich oraz domagając się wolności i praw obywatelskich – młodzi rozniecili "zieloną rewolucję". Wielu dziennikarzy i artystów popierających "zieloną rewolucję" zostało zatrzymanych i wtrąconych do więzienia. Wśród nich warto wymienić nazwiska: znanego reżysera irańskiego – Janara Panafiego i Mehdi Pourmusa, asystenta Ghobadiego w Nikt nie rozumie perskich kotów. Podobnie jak miało to miejsce w Półksiężycu, obraz ten podkreśla sytuację kobiet w Iranie, gdzie nie mogą one publicznie śpiewać (solo). Głos kobiet i dziewczyn jest haram (zakazany).


ZIELONA REWOLUCJA

Prostesty i zamieszki, które miały miejsce w Iranie po wyborach prezydenckich z 12 czerwca 2009 roku. Według oficjalych wyników, w wyborach tych zwyciężył sprawujący wczesniej funkcję prezydenta Mahmud Ahmadineżad. Organizatorami protestów byli zwolennicy głównego kontrkandydata do objęcia tej funkcji, Mir-Hossejna Musawiego. Jego zwolennicy zarzucali władzy sfałszowanie wyników wyborów i w akcie sprzeciwu wyszli na ulice protestować. Nazwa rewolucji wzięła się od zielonego koloru, którego Musawi i jego zwolennicy używali w kampanii wyborczej oraz podczas demonstracji. Protesty te nie przyniosły zmiany władzy w Iranie – doszło jednak do tragicznych wydarzeń; władza użyła przeciwko demonstrującym broni. Według niepotwierdzonych źródeł bilans tych protestów to: co najmniej 150 osób zabitych, oraz setki zaginionych. Symbolem przemocy i dyktatury władzy irańskiej stała sie smierć młodej demonstrantki – Nedy Soltani.

Postać szybkomówiącego szmuglarza płyt DVD z zagranicznymi filmami jest wzorowana na życiu reżysera. Ghobadi zwierza się: Mam pewne doświadczenie w karaniu za głupie przestępstwa; w wieku osiemnastu lub dziewiętnastu lat. (...) [raz] otrzymałem karę 75 batów. Wszystkie te wyroki i sądy odcisnęły się głęboko we mnie. (...) Tak, więc postać Nadera to faktycznie moja kopia50.






MUZYKA (II)

RANA FARHAN – irańska piosenkarka, której styl określa się jako połączenie jazzu i bluesa z perską poezją. Po ukończeniu Uniwersytetu w Teheranie, opuściła Iran i przeniosła się do Nowego Jorku, gdzie obecnie mieszka. W 2005 roku wydała album The Blues Are Brewin', na którym znalazły się jej wersje amerykańskich klasyków jazzowych i bluesowych, m.in. Stormy Weather – Ethel Waters czy God Bless the Child – Billie Holiday. Za jej debiut uważa się wydany w 2007 roku album I Return, na którym to krążku znalazł sie utwór Drunk with Love, znany ze ścieżki dźwiękowej do filmu Bahmana Ghobadiego. Ostatni longplay ukazał się w 2009 roku – Your Wish. Rana Farhan swoje piosenki śpiewa w języku farsi.

HICHKAS – robiący największe wrażenie na widzach Nikt nie rozumie perskich kotów, irański raper Hichkas (co w języku perskim oznacza nikt), urodził się 10 maja 1985 roku, Nigdy nie otrzymał zezwolenia na legalne wydanie płyty, więc jego dorobek: The Jangale Asfalt (2007) zosał wydany jako nielegal. Hichkas jest załozycielem wytwórni Saamet Records (największego undergroundowego labelu wydającego cd z rapem w Iranie). W swoich tekstach Hichkas krytykuje sposób życia w Iranie, narzeka na bezrobocie i środki walki z przemocą oraz piętnuje rząd za to, że ignoruje zwykłych ludzi.

THE YELLOW DOGS – założony w 2006 roku w Iranie, indie-rockowy zespół, który tworzą: Obash (wokal i gitara), Looloosh (gitara prowadząca oraz syntezatory) i Zina (perkusja). Śpiewają po angielsku, a jako główne źródło inspiracji wymieniają brytyjską kapelę Joy Division. Nie zaakceptowani przez rodzimą władzę swój pierwszy legalny koncert dali w Stambule, w styczniu 2010 roku. Następne trzy (legalne!) The Yellow Dogs zagrali w Nowym Jorku oraz na festiwalu South By Southwest (SXSW) w Austin, TX. Wydali kilka demówek; w filmie słyszymy piosenkę New Century. Ich nazwa znaczy tyle co: nikt nas nie nie może kontrolować51.

SHERVIN NAJAFIAN – irański aktor i piosenkarz, urodzony w Teheranie w 1976 roku; jest absolwentem Tehran Conservatory of Music (w klasie fortepianu i altówki), wystąpił w ośmiu filmach, wykonywany w filmie Nikt nie rozumie perskich kotów utwór nosi tytuł Zarbdar.

BABAK MIRZAKHANI (MIRZA) – urodzony w 1971 roku, irański piosenkarz samoouk i aktor. Mirza wydał trzy albumy: w 2006 roku Sleep (Khab), w 2008 Pinnocchio oraz w 2010 roku trzeci krążek zatytułowany Lost.

THE FREE KEYS – zespół założony w Teheranie, obecnie rezydujący w Nowym Jorku, grający eksperymentalnego rocka;

TAKE IT EASY HOSPITAL – zespół powstały w Teheranie, w jego skład wchodzą: Ashkan Kooshanejad (znany także jako Ash Koosha, songwriter, działający solo) i Negar Shaghaghi; grają razem od 2008 roku, sami określają się jako grupa indie, ich losy stały się podstawą scenariusza do filmu Nikt nie rozumie perskich kotów; po jego premierze duet przeniósł się do Londynu, gdzie obecnie mieszka. Za najwiekszą swoją inspirację uważają islandzki zespół Sigur Ros; na swoim koncie mają do tej pory EP-kę Human Jungle i kilka singli.


KRÓTKI METRAŻ

1991-1994

Bahman Ghobadi rozpoczął kręcenie filmów jeszcze przed tym jak został fotografem. Należąc do młodych związanych z kinem w jego miejscowości – Sanandaj, Ghobadi za pomocą kamery 8mm zarejestrował kilka filmów krótkometrażowych, najczęsciej o charakterze dokumentalnym. W kilkuminutowych filmach przedstawia zwykłe życie kurdyjskich rodzin i ludzi. Z racji tego, że dzieła te nie były nigdy dystrybuowane (większość), nie miałem mozliwośći obejrzeć ich w kinie lub na którymkolwiek z filmowych festiwali. Tak, więc analiza poszczególnych filmów opierać się będzie głównie na opisie ich fabuły, dostępnej na stronie Mij Film.

GOLBAJI

Starsza kobieta żyje ze swoją dwudziestotrzyletnią wnuczką. Pewnego dnia przyjaciele wnuczki przynoszą jej strój i wraz z nią udają się na wesele, więc starsza kobieta zostaje sama. Podchodzi do starego pudełka i wydobywa z niej suknie, po czym patrząc w lustro przypomina sobie piękne chwile swojej młodości.

FROM OTHER POINT OF VIEW

Krótkometrażowy film animowany, stworzony przez Ghobadiego; otrzymał nagrodę dla najlepszej animacji na Sanandaj Regional Festival. Historia o stadionowych zawodach, w której udział biorą papierosy.

Z LIKE ZENDEGI (L LIKE LIFE)

Kilku mężczyzn idzie do wioski jako nauczyciele. Zachęcają oni mieszkańców by posłali swoje dzieci do szkoły. Spotykają chłopca o imieniu Riboar, który stracił obie ręce z powodu min. Chłopiec odmawia pójścia do szkoły, ale nauczycielom udaję się go przekonać.

BALCONY

W gorące letnie dni, starsza kobieta, która mieszka sama, wychodzi na balkon. Siedzi i obserwuje wszystko to, co dookoła się dzieje. Pewnego dnia grupa chłopców gra w piłkę nożną i niespodziewanie kopnięta przez nich piłka niszczy jedną z doniczek kobiety. Jeden z chłopców podnosi przewróconego kwiatka z doniczki i rzuca go w stronę starszej damy.

JUST A GLANCE, M.HOSSEINI CONSCRIPT

Pierwszy z nich, Just a Glance, to dokumentalna wizja upływającego czasu i zmgającego się z nim człowieka. M. Hosseini Conscript to straszne wizje, które nachodzą młodego poborowego odpoczywającego w parku.

PANTOL

Film dokumentalny pokazujący jak się robi tradycyjne, kurdyjskie tkaniny nazywane Maraz.

SARTARASH KHANE (BARBER'S)

Dyrektor szkoły wymusza siłą na chłopcu ścięcie włosów, ale by to mógł zrobić, stara się znaleźć dla niego taniego fryzjera, ponieważ on nie ma wystarczająco dużo pieniędzy.

NADER'S PIGEON FLEW

Młody chłopiec musi napisać wypracowanie na temat: Kim chcę być w przyszłości? Więc chłopiec pisze, że tak jak jego sąsiad, w przyszłości marzy o zostaniu hodowcą gołębi.


1995 – 1997

AGAIN RAIN WITH THE MELODY

W Dniu Nauczyciela, pewien chłopiec chce dać swojemu nauczycielowi prezent, lecz nie ma pieniędzy. Kiedy dowiaduje się, że jego koledzy ofiarowali nauczycielowi kwiatek w doniczce, on również postanawia, że da nauczycielowi podobny prezent; zamierza wziąć taki sam kwiat ze swego domu. Jednak kiedy do niego dociera, okazuje się, że drzwi są zamknięte i nie może wejść do środka. Dokument ten brał udział w I Festiwalu Filmów Kurdyjskich w Montrealu, który odbywał się w dniach 28.X – 9.XI. 2006 roku.

THAT MAN CAME

Podczas bombardowania Iraku, nauczyciel który ma świetne relacje z uczniami, idzie na front. Kiedy wraca, jego uczniowie robią mu niespodzianką i kupują parę butów, ale gdy wchodzi do klasy, okazuje się, że stracił obie nogi.

LIFE IN FOG

Czternastoletni chłopiec po śmierci obojga rodziców, zmuszony zostaje do zaopiekowania się młodszym rodzeństwem. Rzuca szkołę i zatrudnia się jako przemytnik przerzucający towary przez iracko-irańską granicę. Najbardziej znany dokument w historii irańskiego kina i pierwszy znaczący sukces Bahmana Ghobadiego.

A SOLDIER CALLED AMIN

Żołnierz o imieniu Amin, dostaje pozwolenie na opuszczenie wojskowych koszar. W mieście, które odwiedza, spotyka go wiele niesamowitych przygód.

DANG

Życie Kurdów to połączenie humoru i muzyki. Ten film opowiada o muzyce, która wypełnia życie tej krainy.

LIKE MOTHER

Weteran wojenny, który jest niepełnosprawnym nauczycielem, uczy w jednej z wiosek w Kurdystanie. Wśród jego uczniów są brat i siostra, którzy stracili matkę w atakach bombowych. Są one przygotowywane przez nauczyciela i szczególnie przez niego traktowani.

PARTY

Mała dziewczynka, której rodzice przeważnie są w pracy, zostaje sama w domu. Każdego dnia bawi się swoimi zabawkami, a od czasu do czasu organizuje w domu zabawę, na którą zaprasza dziewczyny z sąsiednich domów. Pewnego dnia stary mężczyzna ze wsi przyjeżdża, by zobaczyć się z córką, ale nie zastaje jej w domu. Dzieci (z małą dziewczynką) zapraszają go do siebie na party.

GOD FISH

Na początku irańskiego roku, dwóch młodych braci próbują znależć złote rybki, potrzebne do tradycyjnej ceremoni, zwanej Sofreh Haft-seen. Kiedy jednak wracają do domu, miska z wodą, w której była rybka rozbija się, i muszą oni szybko znaleźć nową.

TELEPHONE CABIN

Zagrzmiał dzwonek i dzieci wesoło wybiegły ze szkoły w kierunku swoich domów. Tylko jeden chłopiec czeka na matkę. Parę minut później decyduje się pójść do kabiny telefonicznej. Niestety jego wzrost nie pozwala mu dosięgnąć do słuchawki telefonicznej i próbuje wspiąć się po oknie kabiny. To też mu się nie udaje. Co gorsza, upadając rodarł sobie spodnie. Wstydząc się zostaje w kabinie. W końcu do kabiny wchodzi kobieta, która zszywa mu spodnie.

1999-2003

THE SONGS OF THE DAUGHTER OF THE WORLD

Pewnego dnia nieznajomy z Shiraz przychodzi do domu nauczyciela w Kurdystanie i tak rozpoczyna się fascynująca historia.

DAF (TAMBOURINE)

Akcja rozgrywa się w niewielkiej wiosce Su w pobliżu miasta Sanandaj. Faegh ma trzy żony i jedenaścioro dzieci. Razem z nimi zajmuje się "produkcją" instrumentów zwanymi DAF. To jeden z najbardziej znanych irańskich instrumentów, kojarzony głównie z Kurdami, którzy wykonują go z owczej skóry. Niektóre dzieci są niewidome. Rodzina Faegha sprzedaje instrumenty na targu, by móc w ten sposób zarobić trochę pieniędzy, tak potrzebne na operację dla najmłodszego syna. Poza tym uczy on innych (szczególnie dzieci) gry na dafie. Z powodu zakazu śpiewania i grania na instrumentach dotyczącego kobiet, we wszystkich większych spotkaniach wykonawcami są mężczyźni.

Oryginalnie wykonane instrumenty, być może nawet sporządzone osobiście przez Faega i jego rodzinę, można zakupić na stonie internetowej - http://www.santoori.com/daf.html . W tym pięknym dokumencie ukazującym życie wypełnione muzyką, gra dwóch znanych nam aktorów: Faegh Mohammadi i Allah-Morad Rashtian.

WAR IS OVER?

Kilka tygodni po obaleniu Saddama Hussajna, Ghobadi wyrusza z kamerą, by zrealizować dokument o życiu ludzi w "wolnym kraju". Ten 57-minutowy dokument, który został nakręcony w tajemnicy wiosną 2003 roku, tuż po rozpoczęciu ataku koalicji amerykańskiej na Irak, jest pierwszym filmem pokazującym oblicze tego państwa i oczekiwania mieszkańców w wyniku obalenia dyktatury.

NADWORNY MUZYK, czyli kilka słów o Hosseinie Alizadehu

HOSSEIN ALIZADEH – należy do grona najwybitniejszych perskich muzyków; urodził się w 1951 roku w Teheranie, ukończył Music Composition and Performance na Uniwerstytecie w Teheranie oraz kompozycję i muzykologię na Uniwersytecie w Berlinie. W późniejszych latach wykładał na Uniwersytecie Teherańskim i w Konserwatorium Muzycznym w Teheranie. Jest kojarzony przede wszystkim z grą na tradycyjnych perskich instumentach strunowych szarpanych, zowiących się TAR i SETAR.



Prowadzi solową karierę, występując w Iranie, w Ameryce Północnej, Europie i Azji. Był dyrygentem i solistą w irańskiej Orkiestrze Narodowej Radia i Telewizji; jest jednym z założycieli grupy The Aref Ensemble, powołanej do życia w 1977 roku, której zadaniem była promocja i rozwój perskiej muzyki klasycznej. Alizadeh założył także Hamavayan Ensemble (w 1989r.), która promuje tradycyjne irańskie śpiewy chóralne.


Hossein Alizadeh to także autor sześciu książek, twórca ponad trzydziestu płyt z muzyką. Nagrany we współpracy z ormiańskim muzykiem, Djivanem Gasparyanem, album Endless Vision, został nominowany do nagrody Grammy w 2007 roku. Od kilkunastu lat komponuje muzykę filmową. Stąd też spotkanie z Bahmanem Ghobadim.


Irański kompozytor jest twórcą muzyki do trzech filmów irańsko-kurdyjskiego reżysera:
  • Czas pijanych koni
  • Gdyby żółwie mogły latać
  • Półksiężyc
Jego niektóre muzyczne prace usłyszymy w filmie krótkometrażowym War is Over?

ZAKOŃCZENIE

Z ogromu informacji, obrazów, słów i emocji wyłania się obraz reżysera, który za swój cel obrał mówienie prawdy o świecie – nawet jeśli jest to starszliwie bolesne doświadczenie. "Reżyser uciśnionych" – być może taki tytuł powinien nadać sobie sam Ghobadi. Jego filmy - ludzkie, surowe, do bólu prawdziwe, walczą z obojętnością na cierpienie, dramat wojny, z niesprawiedliwością wobec kobiet i z nieszczęśliwym losem dzieci. Walczą o przetrwanie i wolność dla Kurdów.


Jest pewna scena w Nikt nie rozumie perskich kotów, gdy Ashkan i Negar idą do mieszkania Nadera. Oprócz załatwiania paszportów, wiz i kopiowania płyt DVD, jego miłością są ptaki. Jeden z nich nazywa się Monica Belucci. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że za niecałe dwanaście miesięcy, nastąpi premiera szóstego filmu pełnometrazowego Bahmana Ghobadiego, o roboczym tytule Rhino's Season. W tej produkcji główną rolę odegra właśnie włoska aktorka, która określa nowy film Bahmana jako "polityczny". Znając poprzednie jego produkcje, dochodzimy do wniosku, że ta "polityczność" przykryta będzie poezją. Akcja filmu rozgrywa się w czasach na krótko przed rewolucją w Iranie, aż do dnia dzisiejszego. To opowieść miłosna – deklaruje Belluci.


Bahman Ghobadi tworzy filmy, w których tragizm miesza się z komizmem; gdzie obok tragedii, biedy, stanowiących większą część kurdyjskiego życia, zawsze znajdzie się miejsce dla pierwiastka humoru i nadziei. Ta niewielka cząstka wprawia widza w euforię i powoduje, że [on] ciągle chce wracać do obrazów stworzonych przez tego reżysera. Kto wie, może Rhino's Season przyniesie pierwszą w karierze Ghobadiego Złotą Palmę. Na co bardzo liczę. Kamery w Kurdystanie poszły w ruch i nic już tego nie zatrzyma.






LINKI: 

2New York Times, Filming in Iran's Rugged Corner, Hoping Prayer Works, [online:], 27.06.2011.
4 Chris Kutchera, KURDISTAN IRAN: Bahman Ghobadi and the Pain of Giving Birth to Kurdish Cinema, [online:], 27.06.2011.
5Ibidem.
6MIJ Films, [online:] http://mijfilms.com/mijfilm/
7 Chris Kutchera, KURDISTAN IRAN: Bahman Ghobadi and the Pain of Giving Birth to Kurdish Cinema, [online:], 27.06.2011.
8Maria Giedz, Kurdystan. Bez miejsca na mapie, wyd. Bernardinum, Pelplin 2010, s.13.
9Ibidem.
10McDowall, 2004, s. 9-10.
12Piotr Czarnowski, Inwazja tureckiej armii na iracki Kurdystan, Dziennik, 23-24.02.2008, s.9.
13Maria Giedz, Kurdystan. Bez miejsca na mapie, wyd. Bernardinum, Pelplin 2010, s. 92.
14Nancy Ramsey, For a Kurdish Filmmaker, Art and War Have Become Tightly Interwined, New York Times, 22.03.2003, [online:] http://www.nytimes.com/2003/03/22/movies/for-a-kurdish-filmmaker-art-and-war-have-become-tightly-intertwined.html, dostęp:29.06.2011.
15Interview by Jamsheed Akrami, [online:] http://www.newrozfilms.com/index.htm.
16Interview by Henry Sheehan, [online:] http://henrysheehan.com/interviews/ghi/ghobadi.html.
17David Walsh, Children in the Mountains, Mij Films
18Grzegorz Mazurczak, Kurdystan i prawa kobiet, [online:] http://www.psz.pl/tekst-25505/Grzegorz-Mazurczak-Kurdystan-i-prawa-kobiet , dostęp: 15.07.2011.
19Jamil Moledina, Ghobadi. The Cinematic Verses, 14.04.2003.
20Fuad Jomma, Kurdowie i Kurdystan, wyd. L&L i DJ, Gdańsk 2001, s.103
21David Stratton, Interview with Bahman Ghobadi, ABC: At the Movies.
22Maria Giedz, Kurdystan. Bez miejsca na mapie, wyd. Bernardinum, Pelplin 2010, s. 57.
23Kurdiu.org, [online: http://www.kurdiu.org/en/hawal/index.php?pageid=57020, dostęp: 12.07.2011.
24Maria Giedz, Kurdystan. Bez miejsca na mapie, wyd. Bernardinum, Pelplin 2010, s. 138.
25David Stratton, Interview with Bahman Ghobadi, ABC: At the Movies.
26Paul Hughes, Iraq's Kurdish orphans inspire an Iranian, Los Angeles Times, 31.12.2004, [online:] http://articles.latimes.com/2004/dec/31/entertainment/et-turtles31 .
27Robert Stefanicki, Śmierć pachniała jabłkami, [online:] http://www.stefanicki.com/artykuly/kurdystan/smierc_pachniala_jablkami.html , dostęp: 23.07.2011.
29Ibidem.
31Ibidem.
32David Walsh, Children in the Mountains, Mij Films.
33Henry Sheehan, By Henry Sheehan, Mij Films
34Maria Giedz, Kurdystan. Bez miejsca na mapie, wyd. Bernardinum, Pelplin 2010, s.144.
35Więcej: takim miastem, w którym schronienie znalazło ponad 120 tys. osób, była w 1991 roku Cukurka, niedaleko granicy turecko-irańskiej; Maria Giedz, Kurdystan. Bez miejsca na mapie, wyd. Bernardinum, Pelplin 2010, s.151.
37Mamad Haghigat, Interview, Mij Films.
38Ibidem.
39Ron Wilkinson, By Ron Wilkinson, Mij
40Rahul Hamid, The Cinema of a Stateless Nation, Mij
41Mamad Haghigat, Interview, Mij Films.
43The Match Factory, Half Moon by Bahman Ghobadi, [online:] http://www.the-match-factory.com/films/items/half-moon.html, dostęp: 23.07.2011.
44Annette Kolb, Mozart, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1990, s.230, 233.
45The Match Factory, Half Moon by Bahman Ghobadi, [online:] http://www.the-match-factory.com/films/items/half-moon.html, dostęp: 23.07.2011.
46Michelle Guillen, I have problems with the borders, Kurdish Cinema.com
47Ibidem.
48dr Joanna Bocheńska, Jeszcze kilka refleksji o filmie Półksiężyc Bahmana Ghobadiego, 19.06.2008, [online:] http://www.kurd.pl/Article135.html
49Bahman Ghobadi discusses his new feature, Half Moon, review, Mij Films.
50Ghobadi & Saberi on Persian Cats, Interview, Mij Films.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz